Najnowsze wpisy, strona 64


Bez tytułu
Autor: diable
26 czerwca 2004, 00:29

mloda robi mi od dwoch dni pierogi (dzisiaj ruskie, mmh).

wyszlam godzine wczesniej z pracy i utknelam w takich korkach, ze zajechalam pozniej niz normalnie.

caly dzien nie moge jesc, tylko pije litry wody. wracam do domu i po dwoch szklankach mleka nachodzi mnie opentacza mysl, zeby jesc jesc jesc az mnie bedzie wszystko bolec i bedzie mi sie chcialo peknac. myslalam ze pozbede sie tego, ale widac nie tak latwo.

z innej nuty

dzisiaj poczatek taste of chicago. jak narazie chyba dopiero w niedziele sie wybiore, jutro terapia a dzisiaj juz mi sie poprostu nie chce. w niedziele, przy okazji chce jeszcze zaliczyc z mag i bet pride parade.

wiec bedzie jak bedzie. jest jak jest. nie wiem co pisze ale to z przejedzenia pierogami z malymi boczkami i cebulka.

o. jadac z pracy, nagale zapachnialo mi swierzym chlebem z maslem i pomidorami. i przypomnialam sobie kiedy jako smarkule, ja z mloda, biegalysmy z takimi wlasnie kanapkami nad rzeke, tylko poto zeby to tam je zjesc. bo lepiej smakowaly. 

z pamiętnika lekko szalonej pomarńczarki...
Autor: diable
24 czerwca 2004, 18:50

cos mi sie wiesza w organizmie. straszne zmeczenie ostatnimi dniami osiaga szczyty. jadac z pracy (co zajmuje srednio godzinke i wzwyz) musze sie choc raz zatrzymac na parominutowa drzemke. rozwalajace poprostu, bo oczu otwartych nie moge utrzymac zadna sila. zjezdzam na bok i chlup - spie jak susel.  pare minut z reguly bo zawsze jakas karetka czy cos w ten desen przeleci bokiem i zbudzi.no wiec jade dalej. przychodze do domu, pare minut na kompie, cos zjem i na kanape, spac- a jak. pobudka o 9:30 bo prochy trzeba wziasc, prysznic i spac spowrotem. nie mam pojecia co jest.

w poniedzialek ide do dokora pe wiec moze go spytam co za badziewiem mnie faszeruje, ze mnie tak muli. a jeszcze w sobote poczatek terapii z pania (tym razem) ania. ah pieknie, tylko kurwa przez to cale to leczenie na jedzenie ledwo mi starcza.

Czasami kupuję naraz pięć par sandałków
po jednej na palec i biegam po pokoju w kółko
im bardziej wiruje powietrze wokół
i im bliższa jestem światła
tym bardziej pomarańczowieją mi sutki
wtedy zaczynam malować nimi obrazy na plecach docenta
bo on nie gniewa się na mnie nigdy.

[* a.tomaszewska]

*  update

wlasnie pomyslalam, ze ka jest jak ten docent, nie gniewa sie na mnie nigdy. moj ka :) dobrze, ze jest i, ze jest jaki jest. bez niego szarosc zamaiast pomaranczu.

Bez tytułu
Autor: diable
22 czerwca 2004, 17:36

a dzisiaj minal rok. rok moj i ka. nie wiem co pisac bo jestem szczesliwa

a zreszta, co bede pisac, ide swietowac, przyjmowac kwiaty i drogie prezenty ;)

 

od kiedy cię poznałam koty nie uciekają przed mną
to dobry znak
i przestały pękać cienkie wafle luster
w sklepach z sukienkami do których zaglądam

coraz częściej zachodzimy do sklepów
z ciągiem kabin przymierzalni, z wiatrakami podwieszonymi wysoko
nad naszymi głowami, przebieram się
a ty palcami przybijasz wiosenne sukienki do moich pleców i niżej
kochamy się jakby trzęsienie pamięci, jakby taniec włosów
w otwartym oknie pociągu, jakby ciąg kabin przymierzalni
to były pierścienie Saturna

nocą nasłuchujemy szelestu rajstop rzuconych na oparcie fotela,
w załamaniach wciąż wierci się skóra

a.tomaszewska

Bez tytułu
Autor: diable
22 czerwca 2004, 03:30

i nie zauwazylam nawet, a minal mi tu rok. troszke czasu to jednak jest.

 a jutro, jutro bedzie jeszcze inna okazja do swietowania minionego roku. niebo wazniejsza i milsza. ale psst, dopiero jutro  ;)

pomarancze
Autor: diable
19 czerwca 2004, 19:51

chcialabym byc znow dzieckiem i chora czekac w lozku na mame, az przyjdzie, siadzie obok i przylozy mi jedna reke do czola, druga do serca i powie, ze zabiera odemnie, do siebie wszystko co boli. ze juz wiecej nie bedzie. szkoda, ze tak daleko jestes mamo.

Bez tytułu
Autor: diable
19 czerwca 2004, 16:32

mloda mowi: wiesz, inna jestes. pytam wiec: czemu?? m: bo sie usmiechasz

w dodatku nie pije. nie pije wcale nic zero od poniedzialku. najdziwniejsza rzecza jest, ze za kazdym razem kiedy mysle o alkoholu, (a wiem, ze nie bo powiedzialam ze nie) to pije mleko. i o tyle to dziwnym, ze nigdy mleka jakos specjalnie nie pilam. wiem, ze potrafie wiec tak ma byc. narazie obiecalam sobie i doktorkowi (ah mam nowego doktorka pe, fajny facet) dwa tygodnie. wiem, ze potrafie, bo jak cos chce to moge i mam i tak musi byc. wczoraj tez bylam poza domem cale popoludnie i moge na palcach jednej reki policzyc ile razy mnie zmieszalo. ale to byly takie male mieszania i wcale nie az tak bardzo chcialam uciekac, tylko na chwile sie schowac, wiec to dobry, a wrecz bardzo dobry wynik.

ucze sie byc znowu milym czlowiekiem, a nie szczekajacym potworem mowie mlodej a ta smieje sie i mowi to ci zajmie. mloda kocham jak nikogo, no moze mame, bo jest tak fantastycznie dobrym czlowiekiem. i nie tak tylko po pwierzchni, ona po prostu jest dobra do kosci.  pamietam, kiedy bylysmy mlodsze,  zawsze patrzyla na mnie i chciala byc wlasnie taka jak ja.  dzis to ja chcialabym byc taka jak ona. czas czas czas co? :)

dotad zawsze w formie obrony zaciskałam...
Autor: diable
17 czerwca 2004, 22:13

caly czas czekam na jakis cud. po kazdej tebletce zaciskam oczy, piesci iuparcie wierze, ze zaraz juz juz wszystko minie, przejdzie, pojdzie w zapomnienie.  ze stane sie czysta kartka na ktorej od poczatku bede mogla nakreslic sobie  zycie. ze wyjde z tej ciemnosci i wcale nie bede sie bac.

konczy sie tym, ze otwieram oczy   i jedyne co potrafie to zamknac drzwi na drugi zamek.  nie chce tam isc.

[* k.chmielewska]

zostaję sam na sam z zapachem, który się...
Autor: diable
17 czerwca 2004, 17:23

tak w sumie to nie mam bardzo nic do napisania. jest mi sennie i zimno. duzo ziewam malo mysle. pierszy raz od czasow naprawde niepamietnych, spie. naprawde spie. przychodzi noc, klade sie i znikam. wracam rano. jak nigdy. nie ma trzech godzin patrzenia w sufit, pobudki co raz i znow patrzenia w sufit, i znow na w-pol snu, na w-pol chwile. po kazdej przespanej nocy budze sie z idiotycznym usmiechem. bo to w sumie takie idiotyczne cieszyc sie ze snu, a dla mnie jak trafienie lotka. yuuupppi bym wrecz mogla napisac. wstaje i dziekuje w kolejnosci; tabletkom i bogu za spokojna noc. wstaje i nie moge uwierzyc, ze ja naprawde potrafie spac.

tabeletki poza zbawiennym snem, daja duza dawke spokoju.z dnia na dzien ma byc wiekszy, tak wiec moge sie tylko cieszyc.  wczoraj wieczorem jeszcze sie potknelam, wpadlam w jakas dziure i nie moglam wyjsc. i znowu panika i placz i co robic co robic?! przyszedl ka, ukochal i trzymal poki mnie nie puscilo. puscilo.

jest chyba lepiej, tylko bardzo chce mi spac caly czas. kiedy tylko nie ma szefa, ucinam sobie drzemki w pracy bo po prostu nie potrafie oczu otwartych utrzymac. niski poziom energii u mnie to w sumie nic nowego ale jescze obnizony to juz lekki problem sie staje. ale to poczatki, przyzwyczaje sie.

na plus mozna chyba juz tez zaliczyc, oprocz prawdziwego snu, zero atakow w tym tygodniu. a juz czwartek.

[*k.chmielewska]

Bez tytułu
Autor: diable
16 czerwca 2004, 22:26

w tych dniach kryje sie

czas minął i zatoczył koło. zatoczyliśmy się i my.
nie pierwszy raz. zmino dociera i łamiemy zasady ruchu.
nie wierz mi, kiedy chcę nas wtedy poprowadzić.
moje drogi nie ufają takim bajkom. w moich drogach
tobie uskok. (i już nie będzie aj low ju forewer).

you got what i need i niby wszystko takie proste, do czasu.
głupie dziecko rozbeczy się w kącie, powróży na gorsze.

*

sa dni lepsze i gorsze. sa dni ktore sa mniej niz bardziej. dzisiaj jest dzien na ktory powiedziec mniej to za malo.

 

Bez tytułu
Autor: diable
16 czerwca 2004, 05:05

there's me and there's me. if i dont know which one of us is real how do i know who i really am?