Najnowsze wpisy, strona 62


Bez tytułu
Autor: diable
24 lipca 2004, 18:19

mam paczke fajek przed soba a nie mam zapalniczki
mam duzo czasu a nie mam ochoty
chcialabym a nie mam kasy
boli a nie mam proszka
nie chce mi sie a musze
nie musze ale sobie mowie
mowie sobie a i tak nie wierze
nie weirze a i dalej sciemniam

***

sms od mag : r u ready for bitch fest 2004?!

bring it

Bez tytułu
Autor: diable
24 lipca 2004, 05:29

10:11

boli mnie brzuch, ze nie moge sie ruszyc. ka pojechal odwiezc mloda do pracy. ja siedze i czytam archiwalne fanaberie. dziwnym naprawde, jak moze wciagnac czyjes zycie, emocje, uczucia.

przejrzalam tez po powierzchni moje, i jedyne co pozostaje to jakies zmieszane uczucie nierealnosci. czytam i zastanawiam sie czy bylo tak naprawde bylo czy zdarzylo sie to tylko w mojej glowie?  i pomimo, ze wiem ze tak wlasnie bylo, ciezko jest mi sie z niektorymi wydarzeniami utorzsamic. zaluje czasem, ze wczesniej nei zaczelam pisac. ciekawa jestem swojej reakjcji teraz, na siebie dwa, trzy lata temu.

za duzo pale, racja, ale coz poradzic, takie hobby.

belief, widze, ze wrocilas; jak bylo?

dobrejspokojnejnocy wam.

sat,mag's place,bring alco,got pot,call if...
Autor: diable
23 lipca 2004, 22:09

pogoda dzisiaj troche zelzala. jest wiosennie.

jutro wyrywam korzenie z kanapy i robimy kobiecy wieczor u mag. sama zainicjowalam (ohoho) i, o dziwo, kazda jakos znalazla czas (rzadkosc)

mag: we can do my house.i mis u my ho.we got2 do sat
bet: i co z girls nite? sat? be there.
bas: bede
& more

qe?: mrau

pure refreshment

slow motion
Autor: diable
22 lipca 2004, 16:33

tak mysle, i wychodzi mi, ze ja nie mam zupelnego pomyslu na zycie. ba, ja nie mam pomyslu na najblizszy wieczor, tydzien czy miesiac. ja wogle nie mam pomyslu na siebie. zerknij co robilam wczoraj, tydzien temu, co bede juto robic: kanapa,papieros,moze komp, moze ksiazka, moze napewno nieciekawosc.

nie moge dojsc do tego kiedy przeslimaczylam sie z osoby u ktorej weekendowe imprezy zaczynaly sie w czwartek a konczyly we wtorek, dwie godziny snu na dobe to az nadto, z ogromem znajomych, imprez, w ta zas(n)iedziala na kanapie, przewaznie w pizamie i z winem w reku, metna, nudna, nietakmialobyc panne. a najgorsze jest to, ze nie robie nic by to zmienic. dobrze mi tak. wygodnie. bezpiecznie.

nie powiem, z jednej strony, takie imprezowanie mi sie zwyczajnie znudzilo. ilez mozna chodzic w te same kluby, ogladac tak samo wijace sie laski i sluchac tych samych metnych pick-up lines, tak samo dac sie poderwac badz nie dac sie poderwac, tak samo zmieniac zdanie co raz i znow. ale to nie znaczy, ze odrazu trzeba wskoczyc na kanape i na niej zapuscic korzenie az po same chiny.

najbardziej boje sie, ze ka sie znudzi. ze predzej czy pozniej otworzy oczy i stwierdzi, ze o w pizdu, ja tu zycie przespie!

 i suck

***

pitu,pitu

***

wilgotnosc powietrza osiagnela poziom, przy ktorym oddychanie staje sie prawie-niemozliwe.

Bez tytułu
Autor: diable
21 lipca 2004, 01:08

ide uczyc mloda kierowac pojazdem zmechanizowanym. zycze nam powodzenia ;)

(ostatnim razem, uczylysmy sie na cmentarzu. troche sie zagapilysmy z czasem i nas na tym cmentarzu zamkneli. tak, zamykaja cmentarze na noc. fajnie nie?)

there's no way out of hell. no matter what...
Autor: diable
18 lipca 2004, 08:41

nie mam sobie nic do powiedzenia. ka spi. wyjelam kontakty i slabo widze. nienawidze tych nocy, kidy wiem, z gory wiem, ze nie zasne. o kurwa jak ja ich nienawidze. mam ochote sciac sobie wlosy. empty delusion.
mrowki w glowie, roze na suficie.
chcialabym moc wstac i wyjc
stad.  z mojej glowy.
moja glowa twoja glowa moja wina
oczy(wiste)
moja
i to bardzo wielka
biale cukierki rozowe cukierki biale cukierki
a wiesz co. i nic.
 

kiss my fm
Autor: diable
16 lipca 2004, 18:09

na 103.5 (kiss fm - prawda ze ladnie?;) jest kosmicznie durny poranny program, ktory zwlaszcza w piatek potrafi przyprawic mnie o lzy. 

bo otoz wyglada to tak: 6:55 (jak sie uda) rano, niedospana, glodna i ziewajaca, wsiadam do samochodu, patrze ze znowu ni chuja beznyny nie ma, wiec klne na wszystko, zaczynajac od siebie, poprzez samochod, gospodarke,a konczac na prezydencie, wlaczam zloma, odpalam fajke, wrzucam wsteczny, wlaczam radio.. a tak jak sie nie zaczna drzec
glos 1:happy friday!!!
glos2: oo, happy friday to u too!!
glos3:  weeeeeeeeekeeeeenddddd!!
o kurwa. wiec jade te godzine do pracy. zaspana i ziewajaca z migajaca kontrolka od benzyny. korek jak oczywiscie w morde kopnal. gaz chamulec przeklenstwo mach. gaz chamulec przeklenstwo mach.  a ci dalej:
haaaaaaaaaappy friday to you!!! i tak godzine
jaki kurwa happy fiday? jak tu jeszcze osiem godzin pracy przedemna? jaki weekend? mule przeklenstwa i wyciagam nastepna fajke.

no, ale z racji zaspania, lenistwa i braku lepszych opcji cala droge nie zmieniam stacji. taki maly test sily sobie robie.

 

Bez tytułu
Autor: diable
13 lipca 2004, 18:06

mam wrazenie, ze nie ma we mnie nic. przelotne odczucia przyjmuje jako istniejace gdzies z boku, poza mna. jedyne co zdaje sie przynosic zadowolenie, to kiedy ka mnie glaszcze. zamykam wtedy oczy i strasznie marze zeby byc kotem. i mruczec. prrrrrr..stroszyc futerko, ostrzyc pazury o kanape, prychac co raz.

i tylko tyle. poza tym pusto we mnie ze az echo sie nosi.  i nie rozumiem. bo przez chwile czulam sie lepiej. i teraz w sumie tez jest lepiej, bo nie jest zle. ale czy nijak mozna nazwac lepiej?

a moze tesknie za moimi skokami na druga stone? mental meltdowns. to bylo takie urozmaicenie. odrywalam sie i lecialam daleko daleko w dol, spadalam i wspinalam sie spowrotem, zeby znow. a teraz? teraz siedze na tej plaszczysnie, ledwo jakies pagorki widac, nic konkretnego. nawet potknac sie za bardzo nie ma o co. nudze sie.

pojechalabym na wakacje.

Bez tytułu
Autor: diable
11 lipca 2004, 07:39

i chuj!!

Bez tytułu
Autor: diable
10 lipca 2004, 22:39

ale mi zrobila babka burze wnetrznosci. caly czas mysle, czemu ja wczesniej nie poszlam na terapie? jest rozpierdalajaco, ze tak ladnie to ujme. ide sie poukladac troche.

w srodku caly czas krzyk: ni ma chuja nie bedzie mi ich zal! 

nie wiem juz co myslec, wiec staram sie nei myslec wcale. 

8:34

czuje sie przezuta i wypluta. zupelne zmeczenie bez powodu, nic dzisiaj nei zrobilam (fizycznie)

zaraz zjedzie sie reszta i bedzie wodka i piwo i smiech i glosno. upije sie, pojde spac i wstane z kacem. rano do michigan na plaze.  nic nie budzi najmniejszych emocji. czuje sie jak robot: co mi powiedza to zrobie.

zeszlam calkiem z uspokajaczy i czuje sie chujowo. dziwne tylko, zamiast przyplywu energii mam jej mniej. za to co raz niepokoj.

czego ja chce? czego szukam? gdzie jest to czego szukam?

brakuje mi mamy. kroi sie, ze nie pojade jednak do pl na swieta i nie zobacze jej nastepny rok. 

w tym momencie jedyna moja sila przyplywa od ka. spieram sie na jego kregoslupie, moj jak gabka.