Archiwum grudzień 2005


Bez tytułu
Autor: diable
20 grudnia 2005, 15:38

braciak z kobieta przyjezdzaja czwartek/piatek, na swiete swieta. pierwszy raz, od 9 lat, bedziemy takowe spedzac w komplecie, wszystkie dzieci z pierwszego malzenstwa. i kot.

jak dla mnie grudzien mozna spokojnie wypierdolic z kalendarza. 

 

Bez tytułu
Autor: diable
18 grudnia 2005, 08:15

to co czujesz

to co wiesz

 

Bez tytułu
Autor: diable
14 grudnia 2005, 16:00

 spie z kotem i muzyka na kanpie

taka jestem stara i taka jestem glupia, zwiazek jest jak wojna, nie mozna ot tak sobie wejsc w jeden bez posiadania kokretnego planu wyjscia awaryjnego

zle mi.

*

wiem juz jaka jest moja funkcja na tym swiecie, jestem do ignorowania. nie masz kogo zignorowac? prosze bardzo, zawsze mozesz mnie.

*

 

Bez tytułu
Autor: diable
13 grudnia 2005, 17:12

spedzilam urodzinowy wieczor z fotelem kotem piosenka i szampanem.

Bez tytułu
Autor: diable
10 grudnia 2005, 06:52

 

kotek spi spokojnie na kanapie. dostalam kotka od mag i bas. w ramach poprawy zaskoczenia dostalam go dzisiaj.

najpierw nie dal spac do 3, robiac smierdzaca kupe w szafie w miedzy czasie, potem obudzil o szostej. ogolnie jest prawie tak glupi jak jest kochany. kochany jest nieskonczenie.

 

Bez tytułu
Autor: diable
09 grudnia 2005, 05:19

outfuckingkurwarageous, szesc godzin. szesc.

szesc godzin jechalam z pracy do domu.

cale miasto stoi, ot snieg spadl.

ho ho fuckin' ho

*

i jeszcze bo przeciez musze sie pozalic,

weszlam do domu, rozjebana psychicznie z wielka potrzeba nie wiem czego, uwagi wspolczucia czegokolwiek. i nic. czy ja jestem nic?

*

a i jeszcze, q101 o jakiejs dziewiatej czyli w piatej godzinie porazki, for those of you who are still stuck in traffic and haven't commited suicide yet, congratulations! your doin good.

thank you

*\

i jeszcze, bo tak wogle to najdziwniejsze jest to ze wogle nie bylam zla, no road rage, no nothin, poprostu jechalam i poddawalam sie kolei rzeczy (co mi sie nie malo zdarza), gdzies w czwartej godzinie i drugiej zmianie drogi na inna (bo przeciez moze bedzie lepiej a tu chuja) zrobilo mi sie tak zle z tej bezsilnosci i niemocy ze ciut mi sie polalo po policzku ale to w sumie tyle. dopiero ignor ze strony tajgra mnie rozwalil. co pietnascie minut dzwonil do mnie jak jechalam pytajac gdzie jestes?  ok narazie. tylko mnie ruszal a jak przyszlam to chuj ci w dupe i mam telewizor.

palacy w mesengru ciut ciut pomaga rozladowac.

bo ty jestes najpiekniejsza i najmadrzejsza...
Autor: diable
07 grudnia 2005, 20:28

palacy inaczej namawia na male conieco. ja cyk wolne z pracy ty cyk wolne z pracy i cyk mamy dzien jak nie codzien tylko inaczej. ale nawet nie chce mi sie przechodzic przez te rozmowe z tajgrem, a jakos nie usmiecha mi sie robic cos pokatnie. bo to nie ladnie i nie fair, nie. chociaz moze z okazji swiat, powiem ze nie musi mi prezentu kupowac ; nigdy nie wiadomo. a ja bardzo chetnie bardzo bardzo bo mnie juz lamie w glowie. identyfikuje sie z moim samochodem rano. ledwo go idzie odpalic na tym kruweskim mrozie, a jak juz to tu cos szura tam cos piszczy tam cos buczy. no lamie go na prawo i lewo. a ja wtedy glaskam go po zakurzonej dashboard i mowie ciii, nie placz bedzie dobrze, przezyjemy. no juz juz.

jezu jak jest zimno.

 

Bez tytułu
Autor: diable
06 grudnia 2005, 19:12

i miss my pills, i really really do
zmienia mi sie, i nawet nie z dnia na dzien czy nawet z godziny na godzine
                                                                                                             z minuty na minute, z mysli w mysl

can't trust myself.

mloda pracuje wieczory wiec mala tylko z nami, ze mna od 5 do poznej nocy. a czterolatka z charakterem zlosliwej nastolatki i 24latka ktorej zapomnialo sie wyjsc z dziecinstwa to calkiem ciekawy swiat. klocimy sie, walczymy na upartosc, pokrzykujemy i nawzajem mowimy sobie niedobra jestes, niegrzeczna, nie, to TY jestes niedobra! calujemy sie w czolko nosek czolko i kocham cie ciociu i ja ciebie mysza tez.

i usypianie sie, kiedy tak strasznie szeroko otwiera na sile oczy, byle tylko nie nie jeszcze nie, kiedy cale lozko zwedruje w poszukiwaniu najdziwniejszego miejsca i pozycji w jakiej mozna by jednak przysnac. kiedy tuli sie i opowiada o czym bedzie snic. cukier z miodem. nie chce miec dzieci.

Bez tytułu
Autor: diable
03 grudnia 2005, 19:22

na mroznej fajce emina opowiada o ohoh zajebistej randce z mlodym bogatym synem b. bogatych rodzicow, jeff standardowo o dragach i sexie ze swoim ex, a ja jedyne co mialam to wrazenia ze sprzatania za wymiotujaca pol wieczoru czterolatka i cala noc placzliwych pobudek co 15 minut, bo brzuszek boli, ciociuuu, bolii.. nei zamienilabym mojego wieczoru z zadnym z nich.

'wrażenie potrzebności jest tylko reakcją na dyskomfort nieposiadania'? niech bedzie czym chce, z niego sie skladam. (przykleilo mi sie to zdanie strasznie)

Bez tytułu
Autor: diable
02 grudnia 2005, 04:52

za sciana slysze tajgra czytajacego tynie bajke o kubusiu uszatku a w oknie gg mam samobojczego ukasziego.

najwiekszym paradoksem jest dawanie komus sily, kiedy samemu ma sie jej resztki ktore powstrzymuja przed wjechaniem w mur.

*

tajger tyny nie uspil, wiec od spiewania jej a-aa-a kotki dwa wychodzilam i trzymalam ukaszeigo za reke przez linie, szlam spiewac i opowiadac bajki i biegalam ukasziego trzymac za reke, spiewalam.. i w koncu tyna zasnela ukaszi sie nie odzywa a ja czuje sie jak taki przegraniec. jak moglam tego nie wypracowac lepiej. jak moglam nie byc tu i tam w tym samym momencie.

*

na nasz temat cicho sza, na nasz temat ani mru mru

*

latwo mi wyrzucac ojcu brak jaj, ciezko przyznac sie do braku wlasnych. tak, ja najzwyczajniej w swiecie rozumiem go, najzwyczajniej w swiecie jestem krwia z jego krwi, najzwyczajniej robie to samo. procz alkoholizmu mamy jedna wiecej nitke.

ot, zycie.

nie ma to jak dostac najlepsze kaski ze stolu.

*

la vie en rose i ani mru mru. takie zycie.