Najnowsze wpisy, strona 80


love is in the air
Autor: diable
12 czerwca 2003, 21:36

znowu notke wcielo. #$$%#$%#%&# bez przeklenstw prosze.

w kazdym badz razie, weszlam w nastepny zakret.  wmawiam sobie ze bedzie dobrze - wiec tak byc poprostu musi.  zaczyna sie cos fajnego : )  and it's gonna be all gooooood...  'cause i ain't gonna let it be any different :)

much luv for all

no bo jak rozpierdol to na calego
Autor: diable
11 czerwca 2003, 17:32

powoli sypie sie wszysko co posypac sie tylko moze.  dwie przyjaznie. juz po.  w uczuciach to wogole, szkoda gadac. w dodatku wczoraj wywiazaly sie problemy w mieszkaniu i szykuje sie przeprowadzka. zawsze to samo.  najpierw jest fajnie, potem jest zajebiscie, potem jest tak maxymalnie, ze az ciezko nadazyc z zyciem i nagle.. pac.  koniec.  uskok.  szybkie spadanie glowa w dol i ladowanie w bagnie.  potem mozolne wydrapywanie sie i lizanie ran. i tak w kolo. bledne kolo wlasnych bledow. no coz, kwestia przyzwyczajnia chyba.

przez chwile sie zastanawialam
moment w ktorym krzyk zamienia sie w skowyt
i od poczatku
szczekanie pod wiatr
grzeznie w gardle
klamka i trzask. jutro znowu

zrobie sobie status: nie-ist-nie-je

 

dwa zielone pomidory, mala cebulka i szpulka...
Autor: diable
10 czerwca 2003, 16:41

deszcz pada a zycie mi sie wije. robi sie z niego taki yeahbunny warkocz pomylek.  bas olal nasza kolacje w piatek - jak to mnie zabolalo. moglysmy sie czasem nie widziec qpe czasu, miesiac ze soba nie gadac, ale nasza  kolacja zawsze byla bez wymowek. w sobote zadzwonila i wydzierajac sie w sluchawke, stwierdzila, ze przeciez mi mowila, ze nie da rady bo g. mial urodziny.  $%^$^% &^%^$%#%$^%$^* dzwonila potem w niedziele i wczoraj ale nie mam ochoty rozmawiac.  nie chce mi sie sluchac jak zwala wine na mnie. chyba najwyzsza pora dac sobie spokoj.

sobote i niedziele spedzilysmy z m. u chlopakow.  fajnie bylo.  zaprzyjaznilysmy sie z siostra p.  zostala oficjalnym czlonkiem trojcy swietej. tylko musimy jej palec u nogi wydluzyc bo sie narazie nie zgadza (dluga historia..)

poza tym.. poza tym jeszcze inny moj kumpel sie na mnie pogniewal.  szkoda - ale to (chyba) nie moja wina (chociaz ostanio wszystko okazuje sie byc moja wina).  tyle czasu, tyle czasu sie staralam niepotrzebnie. cos jednak pomoglo mi otworzyc oczy i poszlam sobie dalej.  a teraz nie rozumiem juz nic.  i chyba nawet nie chce. jeszcze by sie jeszcze bardziej zagmatwalo wszystko. 

miales byc wczoraj,
a przeciez juz nastepna noc
sie konczy i dalej
(nie ma cie)

znajduje resztki wtedy
w poduszce- zolte wlokienka
najlepiej przechowuja zapach i smak

trzy seriale, reklamy, wiadomosci
i dalej

na twojej koszuli wezel

(nie, nie wypomne ci tego)

*

jutro mam isc z m. do jakies knajpy z ludzmi z jej pracy.  nie wiem czy chce.  ale pojde, bo prosila.  no i dalej szukam zielonych pomidorow..

sobota. budze sie rano i jak co dzien..
Autor: diable
07 czerwca 2003, 16:30

powolne otwieranie oczu..ziew ziew..a tu cala wczorajsza impreza spi.  w moim lozku-badz-fotelu-badz-na podlodze. chyba bylo fajnie wczoraj. szkoda tylko ze zaspalam znowu do pracy. zreszta - warto bylo ;)

jest dobrze? to morda w kubel i ciesz sie...
Autor: diable
06 czerwca 2003, 15:50

jest cieplo. ciepli w srodku cos. to takie dziwne uczucie dobrze sie czuc. chodze jak po linie - boje sie kiedy cos sie spierdoli  i spadne.

tak wiec- znow weekend.  dzisiaj nasza co-miesieczna kolacja z bas i mag :).  jutro grill u chlopakow a potem zmasowany atak na bary. w niedziele (znajac zycie) wszyscy zjada sie do mnie na leczenie kaca piwem i frytkami. 

kneel down suckers. qrcze's comin'
Autor: diable
05 czerwca 2003, 20:32

rozmowa z remontowni, temat: chicago. w skrocie:  krzys mowi, ze byl tu juz ale sie mu nie podobalo, bo to i tamto.  marek na to:  'no tak rozumiem, tez bym sie tam bal jechac... przestepczosc, narkomania, wypadki. qrcze.'  ze niby ja?!?   ;>

 

misie rzondzom
Autor: diable
05 czerwca 2003, 16:07

czwartek juz.ale zlecial tydzien.  rozmawialam z ranca z Mama i Mloda :)  ten swirus maly zadzwonil do mnie o 3 nad ranem, zeby spytac czy wyslalam jej kase na prezent dla Mamy (urodziny i Dzien).  rano nie moglam dojsc do tego czy to bylo naprawde czy tylko sen. martynka ma ulubionego misia, misie raczej (rodzaj zenski)!  misie malgosie :) moje sloneczko kochane. 

.

chyba chyba
Autor: diable
04 czerwca 2003, 17:43

10:47

chyba sroda... i chyba zaraz cos napisze.  ale to dopiero zaraz...

12:06

chyba zaraz... wiec jednak- sprawdzilam i srode mamy dzisiaj.  popatrzylam tez do lustra...  wygladam jak doktor-potwor. cienie pod oczami, wygladaja jak siniaki. spac, boze spac... wstalam o 9 (a zaczynam prace o 8 tak dla scislosci).  pelna panika, mycie zebow, ubieranie, szukanie kluczy (jak zawsze nie ma) bieg na oslep pokoj-lazienka-kuchnia-nie, zle-wracaj do pokoju-korytarz-drzwi-samochod.  nie mam pojecia jak dojechalam do pracy. niepamietam

wczoraj bylo naprawde spoko. zjechalo sie trochu ludzi. dobre winko mialam. i piwko. i wode.  i ziele. i.. zajebiscie mila imprezka

a bajeczke na dobranoc to chcesz?
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:59

po dlugim dniu, dziecko wrocilo do domu. zapuscilo kazika i zasnelo. zbudzilo sie - a tu, a ku-ku, noc juz, wiec poszlo spac spowrotem. dziecku bylo smutno ale dziecko wie i rozumie, ze tak czasem bywa. nie rozumie tylko dlaczego tak bywac musi. dziecku chcialo sie plakac ale bylo zbyt senne wiec po prostu poszlo spac i przysnilo mu sie ze placze. dlugo plakalo i nikt nie zjawil sie nikt, zeby je ukoic. dziecko wykrzykiwalo rozne niedobre rzeczy o roznych niedobrych ludziach, i drapalo, i kopalo, i glowa w sciane bilo zeby juz tylko nie bolalo. ale i to nie pomoglo. nic nigdy nie pomaga. tylko przeczekanie pozostaje. tylko mama dziecka potrafila kiedys ukoic wszystko. mama kladla jedna raczke na sercu dziecka a druga na swoim i mowila, ze zabiera od dziecka wszystkie smutki co tam sie pochowaly. mama calowala dziecko w czolo i nakazywala sie usmiechnac. dziecko smialo sie wtedy i mowilo ze juz wszystko dobrze. i wszystko bylo dobrze. dziecko jednak nie umie samo z siebie wygnac cieni. dlatego rzadziej niz czesciej wychodzi z domu i czesciej niz rzadziec przesiaduje w szafie.

(zi)mniej mnie (niz tobie)
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:58

sroda...znowu jest zimno i rano nie moglam sie dodzwonic do pl. tesknie. staram sie o nich nie myslec i czasem wrecz zapominam... ale musze tak. oszalec idzie kiedy pozwalam sobie odczuc te przestrzen pomiedzy. cos z miejsca przydlawia i zyc sie po prostu nie chce.
wiec sroda... i znowu jest mi zimno, w srodku. jakoze po weekendzie wiekszosc plyt nie nadaje sie do uzytku slucham radia.. uu je bejbi du it egen..

a jutro zaczyna sie blues fest. no.  :)