zostaję sam na sam z zapachem, który się...


Autor: diable
17 czerwca 2004, 17:23

tak w sumie to nie mam bardzo nic do napisania. jest mi sennie i zimno. duzo ziewam malo mysle. pierszy raz od czasow naprawde niepamietnych, spie. naprawde spie. przychodzi noc, klade sie i znikam. wracam rano. jak nigdy. nie ma trzech godzin patrzenia w sufit, pobudki co raz i znow patrzenia w sufit, i znow na w-pol snu, na w-pol chwile. po kazdej przespanej nocy budze sie z idiotycznym usmiechem. bo to w sumie takie idiotyczne cieszyc sie ze snu, a dla mnie jak trafienie lotka. yuuupppi bym wrecz mogla napisac. wstaje i dziekuje w kolejnosci; tabletkom i bogu za spokojna noc. wstaje i nie moge uwierzyc, ze ja naprawde potrafie spac.

tabeletki poza zbawiennym snem, daja duza dawke spokoju.z dnia na dzien ma byc wiekszy, tak wiec moge sie tylko cieszyc.  wczoraj wieczorem jeszcze sie potknelam, wpadlam w jakas dziure i nie moglam wyjsc. i znowu panika i placz i co robic co robic?! przyszedl ka, ukochal i trzymal poki mnie nie puscilo. puscilo.

jest chyba lepiej, tylko bardzo chce mi spac caly czas. kiedy tylko nie ma szefa, ucinam sobie drzemki w pracy bo po prostu nie potrafie oczu otwartych utrzymac. niski poziom energii u mnie to w sumie nic nowego ale jescze obnizony to juz lekki problem sie staje. ale to poczatki, przyzwyczaje sie.

na plus mozna chyba juz tez zaliczyc, oprocz prawdziwego snu, zero atakow w tym tygodniu. a juz czwartek.

[*k.chmielewska]

17 czerwca 2004
zimno i sennie u mnie tez, dodatkowo sie mi sni duzo sie sni...

Dodaj komentarz