Najnowsze wpisy, strona 50


Bez tytułu
Autor: diable
17 lutego 2005, 21:29

dwie cienkie plyty pilsniowe, pile zeby te plyty ciela, klej, kawalek lustroszkla, inny klej, pare kilo kolorowych szkielek i pierdole was wszystkich sprzedawcow luster (wiekszosci to nawet w ciemnej szafie wstydzilabym sie powiesic).

sama se zrobie.

 

gimme sound
Autor: diable
16 lutego 2005, 22:12

na terapii wczorajszej, pani spycholog pokazala mi kartka i dlugopisem jak dluuuga droge juz przebylysmy, od prawei roku temu.
spodobalo mi sie bardzo zobaczyc sie na kartce i rzeczywiscie, dluga droga juz za. dluzsza przed ale co tam.
bardzo mnie ochota na pierogi ruskie z cebulka i malymi boczkami + male palenie jawi sie na wieczor. o bardzo.
bardzo sie tez czuje dzisiaj spokojnie. choc dzien zaczal sie spoznieniem godzinnym kiedy szef jeszcze wczoraj dzwonil po pracy ze bedzie na osma zebym i ja byla. owszem, o dziewiatej.
ukasziemu zas szukam anyzu gwiazdkowego niezmielonego, ktorego to uswiadczyc nie moge nigdzie a potrzebuje bardzo. po co mu to dokladnie to dalej nie wiem, co wiem to to, ze napewno cos do picia. mianowal mnie pierwszym testerem nowego wynalazku wiec z samej ciekawosci pasuje mi ten anyz.
3:07 i jeszcze godzina prawie i sru. dom czeka na mnie pomaranczowy moj.

Bez tytułu
Autor: diable
14 lutego 2005, 19:52

oho, z okazji poniedzialku dowiedzialam sie, ze szef wybywa do pl na dwa tygodnie. od piatku zostaje sama sobie z calym tym burdelem. mniamniusnie.

a co do tematow budowlanych (kici kici mrrrrau heart ;>) to nadal nie mozemy podjac zadnych konkretnych decyzji. wybralam sobie plytki do lazienki, o jakie zajebiste..zolte. ka zdebial troche na ich widok, odchrzaknal cos pod nosem i tylko delikatnie spytal czy ochujalam. no nie nie kochanie ale one mi sie tak bardzo dziubek kochanie noo kochaaanieee. nie sa jakies oczojebne zolte, sa cieple, jasne i no zolte. z tego samego stylu sa jeszcze jasno niebieskie i jakies zielonkawo-seledynowe, wiec moze ktores z tych jak nie zolte..

kolory za to juz juz. do sypialni i pokoju dziennego mam, lazienka bedzie zalezna od plytek, a jadalnia zalezna od tego czy ka zgodzi sie na fiolet. do jego przewracaniaoczami, wzdychania i patrzenia na mnie jak na zupelnego ochujanca juz sie przyzwyczailam i bez strachu szastam mu przed oczami broszurkami memlajac jezorem a taki a taki kochanie?? cierpliwy ka juz nawet nie patrzy na to co mu pokazuje tylko kiwa glowa i powtarza swoja kwestie: zrob jak uwazasz kochanie.

dobry facet nie jest zly nei ;)

Bez tytułu
Autor: diable
10 lutego 2005, 17:42

dysklajmer:

z gory mowie, ze najblizszy czas spedze na mieleniu jezorem (tak niby nie) o cenach materialow budowlanych, meczarniach przy ukladaniu podlog, plytek, wstawianiu kibli i tym podobnych. o, i malowaniu napewno bedzie.

tak wiec ;>

wczorajszy wieczor spedzilismy zwiedzajac home depot i menards czyli materialy budowlane od a do zet. jak narazie, wybralismy wanne (jacuzzi tub z dziewiecioma natryskami, 28 galonow pojemnosci i takie tam ;), zlew, szafke i lustro. zebralam tez narecze broszurek z farbami. z kolorami oczywiscie problem najwiekszy bo ja jak zawsze nie moge sie zdecydowac ale nie pozwole nikomu innemu tego zrobic. choc, nie poweim, jakis tam zarys juz powoli swita.

wracajac ze sklepu znalazlam pod drzwiami ksiazki do szkoly. przylamalam sie troche, bo jesli ja mam te opasle ksiegi przerobic w te pare tygodni to albo musze byc jakims przechujem spryciarzem albo zajebistym geniuszem. szkoly mi sie zachcialo na starosc w morde jego mac. szkoly.

no ale jako, ze kasa juz poszla i spowrotem jej nie ujrze, mowcie mi od dzisiaj przechuj spryciarz.

aloha ;

Bez tytułu
Autor: diable
08 lutego 2005, 19:16

sytuacja powoli sie stabilizuje

wczoraj wrocilam do wysprzatanego mieszkania i gotowego obiadu na kuchence, czyli ciche przepraszam od ka.  pare minut pozniej zjawil sie i on z bukietem kwiatow i juz glosno powiedzianym przepraszam kochanie. i juz juz, spokojniejemy.

wieczor spedzilismy szukajac w necie rzeczy potrzebnych do nowego mieszkania. jeszcze przed wprowadzeniem chcemy zerwac dywany i zalozyc drewniane podlogi, pomalowac, no i najwiekszy projekt czyli lazienka w ktorej chcemy wszystko od a do zet wymienic. jeszcze elektryka z ktora tez bedzie troche pracy (durne budownictwo w ktorym nie ma zwyczajnego swiatla na suficie tylko masa gniazdek do lamp. ale ilez mozna miec lamp w jednym mieszkaniu) wiec szykuje sie masa pracy i masa wydatkow. troche pomocy od szwagra ka i jakos to chyba bedzie.

a proces pozyczki wlasnie sie zaczal. ciekawa jestem co wykaze moj kredyt, bo ostanimi dwoma laty zupelnie olalam placenie rachunkow na czas. troche sie denerwuje bo to jednak masa pieniedzy i widmo kredytu ciazacego na plecach. ale! sie chce sie ma i sie uda.

 

Bez tytułu
Autor: diable
07 lutego 2005, 18:54

bo wszyscy jestesmy szmacianymi kuklami targanymi w te i wewte przez jakiegos znudzonego dzieciaka. morda w blocie przed siebie. ahoj.

albo juz zupelnie stradam zmysly i trace jakikolwiek kontakt z rzeczywistoscia albo czas tak naprawde biegnie w kolo. i wszystko juz bylo. kazde zdarzenie predzej czy pozniej wraca do mnie. ten sam scenariusz inni aktorzy. nawet  programy w tv podobne wtedy leca. i pogoda podobna.

Bez tytułu
Autor: diable
05 lutego 2005, 19:17

bo kurwa nie potrafie oprzec sie temu uczuciu ciepla kiedy z nim rozmawiam prze telefon, kiedy slysze radosc w jego glosie bo zapraszam go na piwo, dume kiedy mowie ze ide do szkoly. w tej malej chwili czuje ze mam ojca, takiego prawdziwego co to zawsze byl, i byl w porzadku. nie skurwysyna ktory potrafil zbic nas na miazge zaczynajac od mamy, przez braciaka a konczac na mnie, bo mlodej nigdy chyba nie tkna, bo mloda byla mloda i miala blond loczki.  wyobrazam sobie ze to nie jest ten sam czloweik przed ktorym trzeba bylo spierdalac w srodku nocy w pizamach i bez butow. snieg czy deszcz. co wieczor atmosfera w domu stawala sie gesta, nikt nie wiedzial kiedy i jak ciezka pojawi sie jego zalana reka. 

pojawial sie i znikal. byl pare miesiecy i znikal na pare na miesiecy byl na pare i znikal na pare. az w koncu znikl i nie wrocil. zeby przypomniec sobie o nas po kilku latach, kiedy my w miedzy czasie ledwo mielismy co jesc i co ubrac. chuj mu w dupe. skurwysyn zajebany pierdolony oszolom

to skad kurwa to cieplo

pierdole to wszystko

pierdole

Bez tytułu
Autor: diable
05 lutego 2005, 05:09

pierdole to wszystko

kurwa spierdalaj pizda chuj kurwa kurwa kurwa

pierdole to . w te i w tamta inna. wszystko kurwa jak na zagranie klawisza jeb jeb jeb

pierdole tak naprawde nie nienawidze ojca tak naprawde go kocham i tylko chcialabym mu sprawic bol

bo to taka milosc jest

tak naprawde to caly ten moj i ka zwiazek o dupe by czasem rozbil bo ja moge mowic a on i tak znajdzie calkiem inna ciekawsza historie do opowiedzenia

pierdoli mnie to rozumiesz pierdoli mnie caly ten marian i lato i wszystko co mowisz

nie rozumiesz ze ja tez czasem chce

choc do slowa

choc tyle mi daj nawet nie zrozumienie tylko ucho czyste

tyle

kurwa

and i think to myself what a wonderful world

spierdalaj ty maly chuju

spierdalaj

Bez tytułu
Autor: diable
04 lutego 2005, 22:18

z budynku obok wyniosla sie ou eu galeryja. na jej miejsce przyszedl sklep z roznymi roznosciami; od drewnianych pisanek z polski po finezyjne francuskie mini-mydelka, i wszystko in-between. jest cos z kazdego zakatka europy. nie jest to jednak typowy badziew dla mas, dominuja przedmioty regionalne; rzezba gorala z fajka obok litwinskich obrazow z kory, ruskich babun, no niesamowitosci. wiekszosc przedmiotow z drewna badz szkla. oh i zajebista bizuteria z bursztynu (polska). i to wszystko takie proste, surowe, ciche.  w prawdzie wprowadzili sie dopiero dwa tygodnie temu, ale mi udalo sie juz przepuscic tam niezla sume.  najpierw, wspominany juz wazon (finlandia), potem swiece a dzisiaj szklana waza (polska) na pieknie ulanych nozkach (to dla wyprowadzajacego sie sasiada z dolu).  nie potrafie sobie odmowic. wystarczy przekroczyc drzwi a to miejsce wchlania w siebie. atmosfera jest po prostu miekka. delikatny zapach mydelek mieszajacy sie z zapachem drewna dziala jak kulka dobrego uspokojacza. nie chce sie wychodzic.chyba zaoferuje sie do pomocy, ot tak, dla samej mozliwosci spedzenia tam wiecej czasu.

no musialam sie tym podzielic. uf. lepiej mi, wracam do pracy.

Bez tytułu
Autor: diable
03 lutego 2005, 21:58

mam zajebisty bol glowy. grafik troche zmienilam, jedna klase wywalilam, dodalam dwie. w sumie wyglada to tak, ze beda dwie w lutym i cztery w kwietniu. koniec koncow; szesc czyli juz jedna do przodu. uhm.

nawet nie zastanawiam sie jeszcze czy brac jakies latem. narazie z kasy splukalam sie na duzy minus. dwa ostanio wyslane czeki juz nie maja pokrycia. a jeszcze do 6pm musze zaplacic dwie stowki za dodana klase. potem, drugie dwie na lutowe ksiazki. a potem to mnie w koncu zamkna za te gumowe czeki, bo jak by nie bylo jest to ponoc przestepstwo

no i zeby sie pocieszyc, trzeba podatki za zeszly rok rozliczyc. i zastanawiam sie tak,

kto by mi podarowal to pare tysiecy? he?