Najnowsze wpisy, strona 52


feel the pull in the land of the thousand...
Autor: diable
14 stycznia 2005, 22:52

wkurwiam sie na ka o wszystko. rzucam skrojonymi pomidorami i bulkami z serkiem po kuchni a on ciagle pyta ale o co ci chodzi?!

jak mowie zostaw to zostaw

wiec potrafie wsciekla na niego isc spac i miec koszmary i on ma chyba tez bo szarpie sie i rzuca. i taka wsciekla jestem, ze mowie sobie obiecuje, ze tydzien sie nie odezwe, ze tym razem nie popuszcze poki zlotej gory mi nei przyniesie na kolanach i w zebach. ale wystarczy rano, kiedy wychodzi i daje mi buzi, zeby splynelo wszystko jakgdyby nigdy nic. bo zaraz mysle,ze nie daj boze niech mu sie cos stanie przez ten dzien, niech sie stanie to przeciez nigdy sobie nie wybacze, ze bylam na niego zla. i kiedy tak mysle, ze cos by sie mu moglo stac to to wszystko co czasem powie glupiego to kazde uklucie ktore czasem potrafi tak pod same zebra zadac,  to wszystko staje sie takim bardzo malo waznym.

ale tylko do czasu az wrocimy z pracy i znowu porusza mi nerwami.

kupilam sobie wczoraj 20 funtowa skrzynke pomaranczy, prawie 1.5 metra dluga poduszke jak i butelke srednio-niskiej klasy wloskiego wina.

jestem zupelnie bez konca i poczatku. nie wiem o co mi a ty wiesz o co ci?

 

fathers, be good to your daughters
Autor: diable
13 stycznia 2005, 22:01

oh, you see that skin?
it's the same she's been standing in
since the day she saw him walking away

Bez tytułu
Autor: diable
10 stycznia 2005, 18:01

hibernacja nadal, na chwile jednak trzeba wstac i wysypac z siebie troche

nadal zimno, sniezno i wietrzno. drogi sliskie jak szklanki obracaja samochodem jak mala baletnica. trzy piruety i parkujemy tylem w zaspie sniegu. na szczescie nic a nic, ani zadrapania. potem znowu i znowu. przez  nastepne dni biore wiec jeep'a ka z luksusowym napedem na cztery. i znow spokojnie i pewnie codzien rozpruwam miasto na wpol.

w sobote ka na chrzciny a ja z powroconym z pl ukaszim vel palacym inaczej zasiadamy do flaszki absyntu. pierwszy zestroszyl caly wlos na ciele, drugi juz mniej, po ktoryms tam idzie lekko. zeszmacilismy sie niecala flaszka (70% jak by nie bylo). wpadlam w paranoje, ze ka mnie tam na tych chrzcinach zdradza bo tak przystojnie wygladal kiedy wychodzil. wiec szybkie przebranie, makijaz i ide mu z odsiecza. impreza niecaly blok od domu wiec na piechote tup tup. pijana jak bobr. za kilka minut spowrotem w domu, ka wsciekly ja zlosliwa (na impreze nie poszlam pod pretekstem ciezkiej grypy, wiec pojawienie sie tam w srodku nocy spita w sztok nie bylo najlepszym pomyslem) potem nie pamietam, aczkolwiek a relacji ka bylo duzo fochow z mojej storny i takich tam. tak mam niestety. ukaszi spokojnie jak dziecko spal na kanapie. rano ka zly jak osa ja cichaczem podsmiewam sie z ukaszim. glupawka kacowa.  sniadanie a ukaszi caly czas swoej: napijemy sie, he? napijemy? ni chuja. oni dwaj reszte do kompa zasiedli a ja przysnelam ogladajac tv. popoludniem jakas pizza, frytki, kurczaki, krewetki, salatki, kazdy co innego. ka przegral wielogodzinna wojne z kurczakami i komputer zdechl. nadal znaku zycia niedaje. domeczylismy w koncu flaszke i ukaszi popelz w dom. niedziela.

dzis rano chce wyskoczyc odpalic samochod wczesniej, zeby sie troche rozgrzal a tu okazuje sie, ze nie mam kluczy. nigdzie, caly dom przekopalam i nic. ni chuja, musialam je zgubic w sobote idac po ka. wiec ta sama trasa w te i spowrotem. nic. w koncu zrezygnowana wracam do domu, na parkingu spotykam sasiada: o, wolne masz dzisiaj? nie bardzo, klucze zgubilam. ten pochyla sie przy moim samochodzie, wyciaga cos spod tylniego kola i pyta: te? oszkurwa, te. co jak i skad one tam, niewiem i nawet nie wnikam. sa i to jest wazne. do pracy oczywista spozniona. ale, wazne ze wogle.

w pracy zjeb bo nowy rok i trzeba caly stary podliczyc, podatki wszystkim rozsuplac i wyslac. przejebane bo niesamowicie nie chce mi sie nic robic. tak juz mam. najchetniej bym caly czas spala. nic nie musze, byle spac.

normalnie o tej porze
Autor: diable
31 grudnia 2004, 05:44

...
bo to normalne o tej porze
kiedy zeszemszarastarzasmierzalam sie do stanu dzisiejszego? przeciez jeszcze rok dwa temu znaczylo to 10ciu  wracajacych z blues fest z zapodajaca fifka i piwem. a dzisia j to jestem ja dmuchajaca tone balonow i drink jerzynowowodkowy a ka juz spi.
c o sie kurwa dzieje. wszystko nie
nie tak?
oh god im so confused as confused as one gets but whyyy why.
kurwa. jak to monia mowila spierdalaj ty maly chuju. spierdalaj.,
co to wszystko jest
nie nie nei nei nein einheineinei nein inihneinein ie nie komentuj
nie

skoczcie ktos po flaszke, raz! belief ma...
Autor: diable
24 grudnia 2004, 04:56

wszystkiego kochana belief, wszystkiego :)

hibernacja zimowa trwa
Autor: diable
23 grudnia 2004, 22:01

mag wlasnie zadzwonila z zyczeniami swiatecznymi. okazalo sie przy okazji, ze byla ostatnio na jerry springer show. z pierwszego rzedu dane jej bylo widziec 300 funtowa laske robiaca striptis oraz calkiem szczupla laske wymachujaca gola dupa do widowni. poza kilkoma jeszcze ciekawymi watkami dowiedzialam sie rowniez, ze steve ja podrywal. masakra. wymyslila, ze nastepnym razem musimy koniecznie isc razem.  no comment.

poza tym zimno, wietrzno a sniegu jak nie bylo tak nei ma. indiana zasypana w pizdu a u nas nawet platka. chuj nie swieta.

ag i les od poniedzialku u nas. tzn raczej ag bo les caly czas w drodze. przy dobrych wiatrach dzisiaj wpadnie na noc a jako ze jutro wolne (przynajmniej ja) trzeba bedzie w koncu oblac te swieta.

jutro wigilia z rodzinka ka + les i ag. ojciec przypomnial sobie o nas dwa dni temu ale kij mu w ucho bo tak czy siak wolabym burger kinga jesc na kolacje wigilijna niz do niego isc. obiecalam wprawdzie wpasc na chwile chociaz ale jawi sie to raczej malo prawdopodobnym.

ja i ka sprezentowalismy sobie aparat (tzn ka nam sprezentowal) jako prezent swiateczny i o tym sie obedziemy. a aparat zajebisty, rebel t2, calkiem calkiem.

i tyle. out.

****

ah i jakzebym mogla bez zyczen!

z okazji tych jak by nie bylo swiat swiatecznych i roku 2005 nowego zycze wam kochani moi milosci, radosci i duzo slonca w calym miescie. niech dzisiaj bedzie lepsze niz wczoraj, jutro lepsze niz dzisiaj a pojutrze to wogle leb odpada taka zajebioza :) smiejcie sie duzo bo to ponoc dobre na zdrowie i noscie czapki.
slonca, sniegu, wodki, wina i cieplych buleczek!
i badzcie grzeczni bo mikolaj patrzy.
mery kryszna dla was i waszych familji!
buzka, scisk, buzka, scisk

qe?

***

somewhere beyond hapiness and sadness i need...
Autor: diable
18 grudnia 2004, 01:53

i write because i have nothing to say
pms jest wsciekla suka. oms (on-going menstural syndrome) jest zgraja takowych. to ja, witam i zione na cie tony rozgrzanej lawy i pluje kamieniami. witam.
im not only crazy but im also a total bitch. thats a neat thing to know about self, ain't it
i wcale nie czuje swiat i wcale nie jakos nie chce tego tygodnia wolnego bo po co bo co bede robic i tak nie mam nikogo zeby ten czas spedzic z bo ka pracuje a ja tak naprawde nie mam zadnych przyjaciol bo tak naprawde sie nie staram i nie szukam bo wszystko mi sie urwalo po przyjezdzie tu wszyscy moi kochani zostali daleko albo przyjechali tu i nie sa kim byli ani ja nie jestem kim bylam i nie mam sil szukac nowych bo i tak nie wierze ze ktokolwiek moglby chciec i ze ktokolwiek moglby mnie autentycznie lubiec i pic ze mna wodke i ogladac kreskowki i piec buleczki w srodku nocy i patrzec jak jestem jaka jestem bo taka juz i juz i nikt i ja wiem wiec nie ma co sie rzucac z motyka na ksiezyc
tiny dancer twirls round 'n round 'n round 'n round. i always wanted to be one of those tiny people who could hide in your pocket and eat out all of the bread crumbs.

Bez tytułu
Autor: diable
12 grudnia 2004, 18:53

12.12.1981 urodzilam sie i odrazu cos chujowego sie musialo wydarzyc (poza moimi narodzinami) bo wybuchl stan wojenny. taka juz ze mnie szczesciara poprostu. gdzie nie zajde tam poploch i panika. 

wczorajsza impreza bardzo udana. prezent wieczoru: zajebista faja wodna od palacego i maru. zaajeebistaa. 

* belief, dziekuje :) *

Bez tytułu
Autor: diable
11 grudnia 2004, 05:58

nie wiem co w czym ale cos
ale po co ale po co ale
czerwone rozlane trzy biale kulki w czolo w czolo pol kroku od bialej bluzki ale ty ale ty nigdy uszy do gory bo ty no przeciez to nie
mozliwe, ze
no wlasnie co?
co jest a co nie. prawdziwe. dlon w dloni czy palec przez palec wiec jak? r u my soulmate? jak sie wie kiedy sie wie.
bo sie. i juz.
(ktokolwiek wiedzial ktokolwiek wie..)

when you know that you just don't know
Autor: diable
11 grudnia 2004, 01:26

still a little bit of your song in my ear
still a little bit of your words i long to hear

...