08 lutego 2005, 19:16
sytuacja powoli sie stabilizuje
wczoraj wrocilam do wysprzatanego mieszkania i gotowego obiadu na kuchence, czyli ciche przepraszam od ka. pare minut pozniej zjawil sie i on z bukietem kwiatow i juz glosno powiedzianym przepraszam kochanie. i juz juz, spokojniejemy.
wieczor spedzilismy szukajac w necie rzeczy potrzebnych do nowego mieszkania. jeszcze przed wprowadzeniem chcemy zerwac dywany i zalozyc drewniane podlogi, pomalowac, no i najwiekszy projekt czyli lazienka w ktorej chcemy wszystko od a do zet wymienic. jeszcze elektryka z ktora tez bedzie troche pracy (durne budownictwo w ktorym nie ma zwyczajnego swiatla na suficie tylko masa gniazdek do lamp. ale ilez mozna miec lamp w jednym mieszkaniu) wiec szykuje sie masa pracy i masa wydatkow. troche pomocy od szwagra ka i jakos to chyba bedzie.
a proces pozyczki wlasnie sie zaczal. ciekawa jestem co wykaze moj kredyt, bo ostanimi dwoma laty zupelnie olalam placenie rachunkow na czas. troche sie denerwuje bo to jednak masa pieniedzy i widmo kredytu ciazacego na plecach. ale! sie chce sie ma i sie uda.