Najnowsze wpisy, strona 38


Bez tytułu
Autor: diable
13 sierpnia 2005, 01:58

mam nastroj na zlodziejstwo,

ktos poleci cos do posluchania?

*7:28

mam nastroj na rozmowe

ktos ma ochote pogadac?

tytul bedzie potem / you might not exist...
Autor: diable
09 sierpnia 2005, 04:09

 

zwalila mnie grypa. z nienacka i w sobote, pomiedzy impreza urodzinowa dominiki a jerbear'a. klasyczny karambol swiatow: rodzina, tort, salatka, naprawde ladna pogoda & prostego! i drinka do przepicia, prezent + bonusowa dime bag, palimy w office room, pijemy w jadalni a jeremiemu malujemy paznokcie w sypialni i nie to nie sponge bob patrzy na ciebie z podlogiscianyiwogle tylko lazienka i chyba mi sie spalo a patrick the starfish nie ma mamy.

ale o czym ja mialam

z okazji grypy biore sobie jutro wolne. wreszcie nadrobie ogladanie filmow. cija

*10:49

ciii tajger spi, obejrzalam w koncu spongebob the the the movie, rozumiem tez skad the fugees wzieli nazwe, zajebiscie jest palic przy grypie & zupelnym bezsmaku. nic mnie mnie mnie

alejandro mowi hi how's it goin girl? a tajger z samochodu pewnie jeszcze by sie na ciebie rzucil. ze coo?

ja wiem, a ja wiem, ja wiem ze jeszcze wszystko przede,mna. to jeszcze nie to ale przeciez dlaczego nie cieszyc sie tym co ma (nawet tym c o nie) i zyc dalej byle dalej, over and over and over and over (nie molokuj mi tu dziecko). na wszystko jest czas i miejsce i czas i czas. i kiedys. i poczekam. i wiem. to wystarczy.

be there when i make it will u?

Bez tytułu
Autor: diable
06 sierpnia 2005, 17:45

potrzebny

*
q101 muzycznie mnie dzis bardzo podplywa, bardzo bardzo nawet. listener shuffle okazuje sie bardzo pomyslem. (u show me urs &  i'll show u mine)

*12:22

decyzja podjeta; odstawiam kulki. tym razem powoli i na spokojnie. schodzimy jak po schodkach. kulka po kulce. tydzien po tygodniu. wierze w siebie.

*12:55

leze na lopatkach radio spadlo i zagralo a girl like you kreci mi sie w glowie

 

it's (all) in the can
Autor: diable
06 sierpnia 2005, 04:38

special effects by ..

breathe in deep, and cleanse away our sins...
Autor: diable
06 sierpnia 2005, 01:57

high as a kite

*

nikt nigdy nie tuszowal mi rzes

restless
Autor: diable
04 sierpnia 2005, 20:01

jesnym slowem sie ogarne. angielski potrafi byc mistrzowski w wieloznaczeniu.

no refills
Autor: diable
03 sierpnia 2005, 21:44

ledwo odwiezlismy tate do domu, wrocili do siebie, usiedli ciezko na kanapie, zadzwonil telefon. karetka zabrale tate spowrotem do szpitala. wiec i my spowrotem.
(to jeden z tych momentow, tych jaskrawszych momentow, kiedy prawie czujesz bol umierajacego w tobie dziecka. tak tak, dziecinstwo juz dawno za nami.
z trzymanych za reke stajemy sie trzymajacymi. z pocieszanych, pocieszajacymi. to takie straszne, wczorajszy symbol sily, teraz zaplatany w rurki i kable, zdezorientowany i pokracznie bezbronny, niespokojnie oddycha po bialym przescieradlem.)
pozytywne prognozy odosobnionego ataku okazaly sie bledne. mily glos wymawia niemile; padaczka.
misia i brzuszek w porzadku, dzieki bogu. maly jednak nie wyskoczyl przed czasem sprawdzic co tak rozemocjonowalo jego mame. ma jeszcze cale zycie przed soba na przykre przezycia, nie ma sie do czego spieszyc.
(a dziecko we mnie, zglupiale, odbija sie od scian z reklamowka na glowie. czeka na dzien w ktorym pociagne za dyndajace sobie luzno uszy. tak tak mala nie ma co sie bac, wszyscy umrzemy /pani w tle glowy spiewa ze nie umie na skrzypcach grac a ja, ja tylko chcialabym sie nauczyc nie bac.)

Bez tytułu
Autor: diable
02 sierpnia 2005, 21:12

tata krzysia w szpitalu. misia znalazla go sinego na podlodze sypialni. dziewiaty miesiac ciazy.

i wszystkie łąki pozdrów wraz
Autor: diable
30 lipca 2005, 10:13

butelka szybko zapelnia sie dymem. a 'powoli' byloby bardziej poetycznie (patetycznie moze)

zbila sie. zbila sie. i nawet tego nie pamietalam. weszlam do kuchni, skierowalam sie do lodowki, wyciagnelam dlonie w gore, dotknelam i. i w tym momencie czas sie zatrzymal (na ciut tylko, na ciut) i cofnal. w jednej chwili bylo tydzien wczesniej, glosno, dymno i zbyt wiele ludzi. w zbyt malej kuchni klebil sie dym a pomiedzy nim ja mag & jeremy (bo to byla palarnia, bo minika ma kubusia w brzuszku a na balkonie bylo zbyt cieplo). i duzo zmrozonej wodki sie przelewalo i duzo gryzacego dymu przeciskalo sie do krwi. i nagle, a bylo nas trzech i dym, i nagle ktos sie rozesmial ktos sie odwrocil ktos sie pochylil ktos sie sparl o szafke na szafce byla ona i nagle bylo brzek i. i powiedzialam to nic. to takie straszne. przeciez to wcale to nie bylo nic. to byla moja lufka z ktora przezylam tyle lat, tyle gor i tyle dolow, tyle przyjazni, milosci, miejsc zamieszkania, samochodow, prac, dni i nocy i pomiedzy.

i dopiero to wszystko wskoczylo mi w pamiec. i uswiadomilam sobie, nie dosyc ze ja zbilam to w dodatku a co tu duzo mowic, no zbilam ja. zapalic sobie moge ze wszystkiego, dwa prezenty urodzinowe to powaznych rozmiarow bong i calkiem mniejsza wersja ala lampa alladyna (no ale sobie wymyslilam polaczenie wyrazow). jest tez oczywiscie bardzo a jakze blunt lub opcja mini vel skret. jest oczywiscie puszka, butelka (jak dzisiaj) wiadro (ej slyszalam ze tak potrafia no) i takie tam. to wszystko okazalo sie neiwazne. nagle nie takim waznym okazalo sie samo palenie. ona byla wazna czescia.

o rany wiem wiem wiem

i nadal zakopower. niesamowita fascynacja. to jest ta sama muzyka (ktora we krwi we krwi nosze) 

 (tyle chcialabym czasem powiedziec wytlumaczyc ale zacinam sie. przeskakuje. zacinam. jak zdrapana plyta)

i dzisiaj cos zrobie. nie przeczytam tego co napisalam. i nie poprawie. niech bedzie jak jest

zakopower & ella

to wszystko jest mozliwe. to wszystko jest wporzadku.

 

pisze list. taki prawdziwy na papierze. to fascynujace. tak strasznie dawno, widziec wlasne mysli koslawymi literami i tuszem na palcu. wirtualnosc ma to do siebie ze wszystko jest zawsze tak samo. tak samo prosto, pogrubiono, italic i czcionka. ah jakze wazna. wszystko klamstwo. emocji nie przeksztalcisz w verdane.

Bez tytułu
Autor: diable
24 lipca 2005, 07:43

wlasnie odkrylam, ze nie mamy swiatla w lodowce. nie, nie ze zarowka, poprostu nie mamy. (i tylko przeciez od maja te same drzwi otwieram), (i tak, lodowka z epoki lodowcowej). ale wogle, ja nie o tym mialam. arbuz, lyzeczka do odmierzania i wodka. wyrkoic ww lyzeczka arbuza w kulki (lyzeczka chyba 1/2) kulki nabic na wykalaczki, nabite zalac wodka i wlozyc do zamrazalnika na nie wiem ile ale moje napewno lezakowaly jakies dwietrzy godziny. przed konsumpcja przelozyc do lodowki na mozegodzine moze mniej. zjesc.

rozmrozone z zewnatrz zmrozone wewnatrz alkocholowe kulki o smaku arbuza. polecam.

tylko w zeby zimno

i! koniecznie carla bruni chanson triste

/joplin summertime oasis stand by me (oczywiscie iscie iscie tribjut do wczorajszego odcinka telefonu) muse hysteria moloko never ehough pumpkins zero zakopower kiebys ty (nie przewidzis tego clowieku & skrzypcowe ska) /sponsorami dzisiejszego odcinka sa! saturday night live & uh huh her / & im out. night