16 września 2003, 16:48
nie ma mi kto zgasic swiatla wieczorem. nie chce mi sie pisac. chyba zapisze sie na silownie. od dwoch godzin zabieram sie do pracy. i nic. jem pizze z zuppa.na sniadanie. jutro bedzie sroda. i dobrze.
9
/język jest do zabawy/
nie ma mi kto zgasic swiatla wieczorem. nie chce mi sie pisac. chyba zapisze sie na silownie. od dwoch godzin zabieram sie do pracy. i nic. jem pizze z zuppa.na sniadanie. jutro bedzie sroda. i dobrze.
9
pusto wszedzie
niezdawalam sobie sprawy, ze az tak to wszystko odbiore. chce zeby juz wrocil.
juz
dalej sie zagniewuje. dalej sama sobie dlubie w wnetrznosciach. nie to mial na mysli.
od godzin ta sama mysl. tyle jeszcze niecalkiem stabilnych konstrukcji. a teraz trzeba wywiezc to wszystko, bo nie mozna zostawic balaganu.
od godzni ta sama mysl. uwierz, ze nie chce tak myslec. ze wolalabym myslec jak ty myslisz, ze nie tak i wszystko juz jest dobrze.
[z innej beczki] chyba taki czas, na rozdlubywanie:
gadalam z palacym inaczej na gygy. ma dola i sny erotyczne ze mna. i tez dlubal w sobie. taki czas widac.
a koncert byl w sumie chyba ok.
piatek
praca
mechanik
zakupy
kolacja
koncert
sex
sen
sobota
praca
zakupy
lunch w biegu
impreza u k.
sex
sen
niedziela
kac
sniadaniowe zakupy
sniadanie
telefon do pl
piwo na schodach
lotnisko/pozegnanie
w domu jim bean & baku baku
duzo muzy
sen
taaak..
moje zycie jest bardzo bardzo nieprzewidywalne
szukam sie
miro wyjechal do pl. szfak wszscy wyjezdzaja. tak inaczej bylo z nim i mii tutaj. bedzie brakowac. juz brakuje.
wienc,wczoraj dowiezli moje nowe materace.no i no i spalo sieu tak ze ho ho.zakup najtanszym nie jest, ale ale od czego sa kredyty..
bardzo wszystko jest dobrze. tak bardzo chcialabym moc sprawic abys zawsze byl szczesliwy. chyba jestes. wiem ze ja jestem. nigdy nie staralam sie tak jak teraz. coraz mniej tez sie boje. obawy obawami - pozostana zawsze. ale ten strach, ktory wiecznie czail sie gdzies po katach, tego strachu coraz mniej we mnie. coraz wiecej ciebie. .
poklocilam sie z mag w wekenda. wqrwia mnie czasem tak do bolu. ja jestem emocjonalnie niestabilna i wiecznie potrzebujaca ale ona.. jezeli juz cos sobie wbije w te swoja glowke to za nic jej nie przetlumaczy. ona wie najlepiej co zrobilam a czego nei zrobilam. co czuje. co mysle. proba jakiejkolwiek komunikacji spelza poprostu na niczym. czasem po prostu rezygnuje i przyznaje jej racje. dla swietego spokoju. wiem ze i tak co nie powiem i tak bedzie mi wmawiac ze to co ona sadzi jest jedyna mozliwa racja. nie lubie sie klocic. wole po prostu dac spokoj.
looo mira sie na gygy odezwala . :) ideu
mii wyjechala :(
mii wyjechala :(
w niedz rozm z moja zona-nei gniewa sie juz na mnie :) .bardzo bardzo prezent jej sie podobal-co cieszy. dzwonilam i akurat z (popowrotowa) mii i ew pily u moni. tak mi ich brakuje. obiecaly przyjechac do mnie za rok. nadziewam sie
a z moim kotem wszystko.. uklada sie. po prostu. jest nie tyle dobrze co najzwyczajnie tak jak powinno byc. nigdy nigdy nie spodziewalabym sie ze az tyle. mijam wlasne punkty ostrzegawcze nawet tego nie zauwazajac. nie zalezy mi na tym zeby bylo na moje, zeby dominowac. zalezy mi zeby bylo dobrze. zeby byl usmiechniety. zeby mogl powiedziec ze jest ze mna szczesliwy. nie ma juz mnie egoistycznej wyrachowanej suki. fakt ten czasem przeraza. a czasem - o dziwo- cieszy. tyle we mnie otwiera sie drzwi. nie tyle zmieniam sie dla niego co poprostu nie chowam sie. pozwalam mu sie poznac. wczoraj opowiedzialam mu troche o sobie. z najgorszej mozliwej strony - z perspektywy poprzednich zwiazkow. o tym jak manipulowalam sobie i wykorzystywalam w. o tym jak od dluzszego czasu, zwiazki byly dla mnie jedynie gra. czysta zabawa: uwiesc, pobawic sie, znudzic sie, odejsc. minimalna angazacja uczuciowa jak najbardziej oplacalna. wszystko bylo zabawa - zobaczyc jak daleko moge sie posunac nim ktos powie mi nie. sprzeciwow nie bylo. mimo iz czasem posuwalam sie tak daleko, iz sama nie moglam uwierzyc we wlasne wyrachowanie.
a teraz.. teraz nie dosyc ze mijam granice bezpieczenstwa, to nawet jesli by sie nad tym glebiej zastanowic- nie boje sie byc ta bardziej zaangazowana (choc nie sadze aby tak bylo). nawet jezeli w jakis sposob moglabym wiedziec, ze mnie zrani i tak nie zrezygnowalabym z tego zwiazku. wiem ze warto. kazda chwila jest warta. postaram sie tego nie spieprzyc.
piatek.znow.juz. nareszcie
wczorajsze piciu i paleniu nie rokuje dobrze na reszte dzisiejszego dnia.boli cos a raczej wszystko.a to chyba zoladek.jak sie pisze.zapomnialam.mrau?
mii w niedziele wyjezdza ;-( niedobrze.bardzo bardzo.niedobrze.bede bardzo tesknic za nia.dziwne ze w pl nigdy jakos sie do siebie nie przekonalysmy dopiero tutaj.w cholere.eh. musze umyc klawiature.zycie zaczyna sie w niej zawijac.
jim beam & coke & snif snif & smoke & maybe it's all just a dream? just one day-night-dream-mare
at times it all seems so. days slip. nights glow. pink yellow & blue shadows in my ears.don't call me ur remedy.call me by my left shoe.
czsem,kiedy jestesmy gdzies razem,patrze na ciebie i doszukuje sie.pociagam za kazda mozliwa nitke szukajac poczatku wielkiego trach.wydaje mi sie wtedy ze nic a nic nie pasuje-my.kiedy tylko my - wtedy inaczej wszystko.odnajduje w tobie tyle,az tyle.poszukiwania trwajace juz-badz co badz-lata wienczone sa sukcesem.i wszystko jest dobrze.i wszystko znow pachnie wanilia i ktos tam spiewa nam po francusku.myslisz ze przetrwamy? ze przetrwamy samych siebie? czasem tyle strachu. tyle wscieklych obaw zakrada mi sie do kieszeni i podnosi do ust z cukierkami.a potem szarancza w glowie i znow sie focham na ciebie.a ty nie wiesz, ze wtedy trzeba przyjsc i przytulic.ze to nie jest odrzucenie ale prosba o czulosc. tylko twoja.
moze trzeba by mnie uspic
a moja zona... ;( zagniewana na mnie.
a wszystko tylko moja wina (prosze duzo) ty jestes- ja sie szczesliwie. ave tobie.nie gniewaj sie na mnie-prosze. zobaczymy sie (oby) zima to wytlumacze ci sie.ze wszystkiego. i siadziemy sobie ty ja i mii i mloda i znow bedzie mi dobrze i szczesliwie az bede plakac.wy znow powiecie ze przeciez wroce.ze nic nigdy sie nei konczy.zapije w sobie kazda mysl i kazdy smut. moze w koncu naczymy sie latac?zapijanie wodki sniegiem nie jest pomyslem najlepszym aczkolwiek..delfiny w moich kaloryferach i chodz skoczymy w zaspy.u2 in a little while.tyle mam w sobie ciebie.
trzeba by mnie (u)spic
trzy dni wolnego przede mna. operacja w szoku.
trzeba by mnie spic
35 nic mi sie nie.
la vie en rose- e. piaf
49 cry me a river- d. krall
cos tam zwijam sie.
niedlugo znow urodziny.znow zaczyna mi latac przed oczami obraz siebie jaka wydaje mi sie ze powinnam byc.w takim wieku.
tesknie.za mloda.mama.martyna.monia.wszystko na m.heh..eh