29 października 2003, 22:08
kochasz mnie jeszcze?
tak, kocham sie jeszcze....
/język jest do zabawy/
kochasz mnie jeszcze?
tak, kocham sie jeszcze....
no wiec kupilam sobie nowego najlepszego przyjaciela. kupilismy.
no nie ma co duzo gadac. jest dobrze.
(ps. lights out... and it glows :o)....)
nigdy nie bede wystarczajaco dobra wiec po chuj sie starac
lets go get waisted. i'll fuck ur brains out afterwards.
sroda. pojutrze wraca szefu z pl. nareszcie. nawet nie myslalam ze sie uciesze
tomorrow's gonna be our qater. fuck. how did that happenned?
nie lubie czasu zielonych tabletek. zawsze qrwa to samo
rozmowy o mieszkaniu placza sie.stadium: wynajac nie kupic.zaklad: mesiac (bardzo szeroko pojetego) szczescia dla mnie jezeli nie uda sie do nast. pazdziernika / badz odwrotnie jezeli sie uda.
parodniowe ogolne podkurwienie urasta do zupelnej irrytacji byle chujem po powrocie do domu. nei patrz tak na mnie bo ci jebne. tak tak tez cie kocham. i? nie chcialo sie przywiezc miodu? to teraz jedz te pomarancze w musztardzie.
mag, bas i bet mialy przyjechac dzisiaj, no ba. mag wpadl telefon do herbaty i nie moze.... nc. bet tez nei bo lomza ma jednak wolne. a bas sie zobaczy.
wczoraj u palacego inaczej wreszcie udalo mi sie odwkurwic na chwile. chyba z nim najlepiej mi sie pali. mamy podobne poczucie debilnego humoru. dzisiaj spalilabym sie sama najchetniej, na spokojnie. probuje zgrac plytke z tej okazji. jak narazie wynik 2:0 dla nero i 1:0 dla windowsa. czy ze mnie taki debil czy ze mnie taki ulom?
qrwa znowu rachunki nie zaplacone na czas, tak szczerze to wogole nie chce mi sie ich placic, nie chce mi sie pamietac o datach czy pokryciu w banku. swoja droga czekowe znow na minusie :\ eee nei ma co sie szczypac. bywalo lepiej bywalo gorzej.
dzisiaj dzien szefa ... no ba
a poza tym i tamtym:
cubs lost :\ suckers
dochodze wiec kocham
(roznymi sposobami do roznych wnioskow)
znow przypomnial sobie ze ma corke.qrwa, jezeli bede chciala sobie zjebac dzien to moge na przyklad przejrzec rachunki, zaciac sie nozem, potknac i spasc ze schodow, wylac na sieu dzbanek goracej wody, itakichtamwiele. odczep sie. ty masz swoje ja mam swoje zycie. wchodze ci w droge? nie? to spierdalaj. nie mieszaj sie mi.
z innego wiadra:
kamila sie zareczyla. bas skonczyl 23. mag przyjedzie w piatek. nic mnie dzisiaj nie boli. musze zadzwonic do pl. damien rice - volcano.
mag chce isc na otwarcie wystawy jednego z jej profesorow. slonko chce isc do kina. ci i tamci ida do illinois na piwo i mecza. a ja? ja chce sobie usiasc. zamknac oczy. oddech. wdech. wydech. podaj piwo i nie prosze kaz mi otwierac oczu.
sucker love i always find,
someone to bruise and leave behind
are you borrowed. am i blue?