Najnowsze wpisy, strona 24


Bez tytułu
Autor: diable
24 stycznia 2007, 05:37

kosu i alex pojechali. odczuwam braki, kot chyba tez. winduje sie mysla, ze z przyszlorocznego miesiaca w domu wykrawamy tydzien, na odwiedzenie ich w hiszpanii. to tylko rok. to jeszcze rok.
skupiam sie na mniejszym ogniu. taktyka to w koncu podstawa przetrwania.
jestem jak dziecko.
ale w nowym sie nie lamie. no.

jesus answers to knee-mail
Autor: diable
19 stycznia 2007, 21:38

tak z imienia kazdego wymienac, to nei lepiej; all men answer to knee-mail?

*w morzu zderzakowych naklejek, takie oto sa perelki

ti ti ti ti ti tu ti ti ti ti ti tu
Autor: diable
18 stycznia 2007, 22:52

wywrociłam (ale cii, bo to tak tylko na niby) a tu sypie i sypie cyferkami. jestem zmęczona i mam słaby wzrok. co więc zrobić  kasiu, co?

o, i a; podwyżke dostalam na dziendobry łelkombek. no. i wino. też sie zdziwiłam. nie żeby co albo co ale sie. w końcu nie codzień nie, i to tak, bez domagań. w sumie byłoby fajnie, byleby nei te kurwy do liczenia.

buzi w nowym roku.

 

Bez tytułu
Autor: diable
07 grudnia 2006, 19:30

najpierw tynke przy niegrzeczności straszyły moim przyjazdem a teraz tynka obróciła sprawe i babcia dowiedziała się, że nie krzycz na mnie, bo jak przyjedzie gosia to sobie z tobą porozmawia. i na krzesło też pójdziesz. wszystko jej powiem. zobaczysz.
małgorzata; postrach małych dzieci i babć. działa lepiej niż baba jaga i dziad z worem ;)
cija w sobote polandio.

 

into this house we're born, into this world...
Autor: diable
05 grudnia 2006, 21:36

w piatek wyjazd, a mnie doganiaja schiza za schiza.  sobota to byla czysta przesada, 7g na cztery osoby to jednak ciut duzo. zejscie okazalo sie byc czyms w rodzaju ciaglego ataku paniki. godziny umierania w glowie. na dlugo zapamietam. popierdolilo sie tez z ojcem, przez to wlasnie. obiecalam mu wpasc na obiad w niedziele, ale nie byla to jakas wielka obietnica, tylko lekkie moze wpadne, zadzwonie. niestety, nie bylo szans. niespodobalo mu sie to, o wiele wiele bardziej, niz bym sie spodziewala. meczy mnie teraz oczywiscie, odpowiedzialnosc wyrzuca mi, ze pierdole wazne sprawy przez durne zabawy w dragi. ale przeciez, to co miedzy nami, tego nei da sie bardziej spieprzyc. to jest trup na sznurkach. mi sie juz poprostu nie chce go szarpac i z udawanym zachwytem krzyczec i klaskac o jak ladnie tanczy. nie staram sie, przyznaje. najciezej jednak sobie przyznac, ze mam do tego prawo.

niewazne. wiec denerwuje sie, strasznie. czekam az mi przejdzie. czekam az zaskoczy radosc.

swieta, dom, spokoj. bedzie dobrze.

/poza tym dzieje sie tyle, ze nie wiem co gdzie i jak polapac w calosc. rozsypane gigantyczne puzzle/

 

Bez tytułu
Autor: diable
03 grudnia 2006, 15:04

właśnie kończy sie wczoraj.

7
Autor: diable
02 grudnia 2006, 19:12

wczoraj wolne z okazji pierwszego śniegu i jak zawsze zaskoczonej drogówki. to ich zdrowie sponsoruje dzisiejszego kaca. wieczorem zaś, firmowe świąteczne picie czyli christmas party. aż mnie boli, tak mi się chce tam iść. opracowuje miliony wymówek, ale niestety, żadna nie wydaje się wystarczająca. pociesza myś, że po, już w domu, czekał będzie śnieg, ta dobra jego odmiana.
i już tylko równiutki tydzień i jestem w domu.

Bez tytułu
Autor: diable
02 grudnia 2006, 04:22

świąteczny billboard przemówił ludzkim głosem wracaj do domu dziecko     (remix)

nie przyjadę do ciebie
odkorkowały się we mnie wszystkie autostrachy
zima zaskoczyla w serce

Bez tytułu
Autor: diable
24 listopada 2006, 06:31

kosu doleciala, i alex. mowia do mnie swoim pieknym angielskim akcentem a ja spedzam dobre kilka sekund na zrozumieniu. to dziwne, to glupie, ale. dodgy (nowe slowo, a slowo sie stalo i jest)
jest bardzo.
nawet lepiej niz holenderskie palenie.

 

Bez tytułu
Autor: diable
23 listopada 2006, 08:38

cyk. ostatni przed nieprzytomnoczułośćią.