30 marca 2004, 20:34
mrau.
na sypko: po przeprowadzce,najzajebistsza jest niebieska sypialnia,fajny koc dostalismy,i kieliszki,nie mam hamulcow, i oleju,all well that ends swelled.pis.
/język jest do zabawy/
mrau.
na sypko: po przeprowadzce,najzajebistsza jest niebieska sypialnia,fajny koc dostalismy,i kieliszki,nie mam hamulcow, i oleju,all well that ends swelled.pis.
should i?
oni to chuje
(czyzby dzieciece ucieczki?)
nie cierplielismy na szczesliwe dziecinstwo, wiec z zapalem cwiczylismy wszelkie ucieczki (przed, byle dalej). zimnymi nocami, nawzajem bylismy sobie wszystkim (lapalam sie twoich swetrow, ty wyrzekales sie jednego po drugim). ciemne, zaszczane budki przystankowe wystarczaly by powiedziec jest dobrze (ja pisalam wiersze, ty podziwiales). czasem sumienie gryzlo (po palcach, ktore i bez tego sie trzesly) lecz nawet to nie zatrzymywalo. wtedy, nic nie moglo nas zatrzymac.
dlugo potem, czasem jeszcze przychodzil zal i tesknota, sporadycznie. teraz, stonowane odruchy i przejawy (jakiej-takiej) dojrzalosci (w ramach obrony dlugo wtapialam sie w tlum, bez jego swetrow kregoslup mi pekal i nie potrafilam utrzymac sie na nogach) weszly w nawyk. moze dojrzalam, moze z przyzwyczajenia, chodze powoli, czesze wlosy, nie trzymam lokci na stole, mowie dziekuje i przepraszam.
daleki nadal biegnie.
powodzenia daleki [hug] daj czasem jakis znak.
mjuzik: shadowboxer/fiona apple & green grass of tunnel/mum
zajebiste slowo: softly.
albo tender.
let me down easy
speak softly
let me down gently
nothing can wreck me
nothing can take me down
/moloko/it's nothing/
po wstepnych negocjacjach takie kolory zostaly zatwierdzone na salon. zaloge malownicza mamy 5 osobowa + ja i ka. liczba ta jednak z kazdym dniem rosnie. tak wiec powinnismy sobie poradzic w dzien-dwa.
w obecnym lokum poruszanie sie, staje sie powoli kwestia zdolnosci akrobatycznych. wszedzie pudla, pudelka, pudeleczka wyustawiane gdzie sie tylko da.a w szafie znalazlam zajebisty komplet do kuchni; czajnik i kubeczki, komplet kolorowych talerzy i kubeczkow, i inne takie tam calkiem zapomniane kiedys tam prezenty od kogos. wiec chyba bedzie jakos. tylko fundusze dziendobrykurwamac nie wygladaja najciekawiej. ale.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
bez względu na okoliczności
takie narracje budzą podejrzenia.
stąd bezsenność.
dotąd to ja, zawsze w formie
obrony zaciskałam powieki.
teraz żadna bajka tutaj nie pasuje
*k. chmielewska/tender
pakowanie prawie skonczone. prawie kazdy wieczor tego tygodnia spedzilam na przegladaniu ton i ton badziewia (2 worki smieci z 6 szuflad ,narazie. pozostalo-6). w sumie jednak idzie lepiej niz przypuszczalam.
posrod roznych mniej-badz-bardziej znaczacych wspominek, znalazla sie porwana kartka pocztowa/wyznanie milosne od mojej pierwszej (i chyba do dzisiaj naj) wielkiej milosci, zdjecie z moja kiedys bardzo dawno temu naj przyjaciolka, bilety z pierwszej randki w kinie (mlodzi gniewni;>). w jednej chwili tak chcialam tam wrocic, w to cieplo, smiechy, glupie zarty, niezobowiazania, niezycienarachunkach, mamo boli-ukochaj i jak sie schowam w szafie to napewno wszystko bedzie dobrze.
nie schowam sie w szafie i nic nie bedzie dobrze.
w uszach: mum 'green grass of tunnel'
ostatnie pare dni jestem przemeczona, przepracowana i przezajebiscie wkurwiona na wszystko wkolo. coraz to nalatuje mnie przezajebista ochota wziasc i komus poprostu jebnac. bez dziendobry.eeee. kurwa no.
nie wazne.
choc?
snieg pada.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
*z oddali dochodziły dziecięce głosy,
poselstwa z krain łaskawych i bez powrotu*
-r.honet-
jeżdżenie, dzwonienie, szukanie, oglądanie. nie nie nei. już normalnie nie wiem gdzie wskoczyć, który telefon łapać, gdzie jechać i o której. ale ale. oddech. dzisiaj o 6 ważne 'oglądanie' (lokacja prawie idealna). trzymam więc kciuki i staram się mysleć pozytywnie (bo to w tym kryje się sukces podobnooo ;>)