dzien pod znakiem mamy nowe glosniki, ale dzialaja tylko dwa & komp jak wczoraj powiedzial dosc tak dalej nie popuszcza i co pare minut zdycha. a tak wogle to bylo tak.. sobotnim popoludniem, jak co tydzien po pracy, terapia. ka natomiast pojechal do palacego inaczej porobic mu cos tam z kompem. wiec wracam w dom, ka chwile pozniej z palacym, butelka whiskacza i nowymi glosnikami do kompa. potem duzo niczego czyli zabawy z instalacja i takie tam. a wogle to nie chce mi sie o tym pisac. spalilam sie najpierw sama bo ci dwaj pojechali po jakis przelacznik (na trzy kabelki byly tylko dwa wejscia) potem wrocili i wprawdzie dalej dzialaly tylko dwa ale spalilam sie juz palacym. potem przyszla mag z nowym facetem (mietki jakis) i znowu sie spalilismy. potem przyszla dom i rob i jako ze oni nie pala to zapalilismy w trojke. w miedzy czasie glosniki nadal mialy nas w glebokim powazaniu ale za to! ale za to komp doszedl widac do wniosku ze tez to pitoli i zacial sie w sobie. lukasz mi znalazl dobrego dima za telewizorem. kazalam mu to tam wlozyc jeszcze w urodziny mlodej a (jako ze wieczor ten nalezal do bardziej udanych) nie pamietalam wogle. wszyscy ogolnie ucieszyli sie bardzo. komp nadal zdychal, glosniki nadal nie dawaly sie przekonac. zakrecenie rozmow pol zdania po polsku pol po angielsku zeby kazdy zrozumial choc troche (tony -facet magdy,nie w tym jezyku) prowadzilo tylko do tego ze nikt nic nie rozumial. bylo cieplo, pozno i dymno kiedy juz wszyscy poszli. dzisiaj sniadanie i ka tylko przelknal ostani kes z miejsca zaczal pakowac badziew spowrotem w pudlo i do lukasz (a noz widelec moze jego komp tez uda sie zepsuc?) . po dwoch godzinach telefon to dziala! wrocil zwycieski moj mezczyzna z pudlem pod pacha jak z mieczem co najmniej i przystapil do wgrywania windowsa od poczatku. no i po calym tym (swoja droga zajebistym, slonecznym, cieplym, czysto jesiennym) dniu udalo sie!! gdzies potem palacy przyjechal, rozstawilismhy glosniki i obejrzeli ghost ship. potem, jako ze ci dwaj ujeli sie bawic sie efektami dzwiekowymi ja zasiadlam za stolem w kuchni, z winkiem i playboyem. teraz 10:31 i idziemy spac. uwazam, ze jest to wszystko nad wyraz interesujacym i (wrecz!) porywajacym. dziekuje za uwage, dobranoc.