Bez tytułu
02 grudnia 2005, 04:52
za sciana slysze tajgra czytajacego tynie bajke o kubusiu uszatku a w oknie gg mam samobojczego ukasziego.
najwiekszym paradoksem jest dawanie komus sily, kiedy samemu ma sie jej resztki ktore powstrzymuja przed wjechaniem w mur.
*
tajger tyny nie uspil, wiec od spiewania jej a-aa-a kotki dwa wychodzilam i trzymalam ukaszeigo za reke przez linie, szlam spiewac i opowiadac bajki i biegalam ukasziego trzymac za reke, spiewalam.. i w koncu tyna zasnela ukaszi sie nie odzywa a ja czuje sie jak taki przegraniec. jak moglam tego nie wypracowac lepiej. jak moglam nie byc tu i tam w tym samym momencie.
*
na nasz temat cicho sza, na nasz temat ani mru mru
*
latwo mi wyrzucac ojcu brak jaj, ciezko przyznac sie do braku wlasnych. tak, ja najzwyczajniej w swiecie rozumiem go, najzwyczajniej w swiecie jestem krwia z jego krwi, najzwyczajniej robie to samo. procz alkoholizmu mamy jedna wiecej nitke.
ot, zycie.
nie ma to jak dostac najlepsze kaski ze stolu.
*
la vie en rose i ani mru mru. takie zycie.
Dodaj komentarz