Archiwum czerwiec 2003, strona 2


love, peace & blues
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:58

poniedzialek. no i zajebista niedziela byla. blues fest, piciu. paleniu. fajni ludzie.. chcialabym tak codzien


od dobrych paru dni lapie jakies zwaly psychiczne. nie wiem czego. niby wszystko spoko a tu nagle pyk. i jak worek na glowe kamien u szyi skok z mostu. nie wiem czego... leczyc sie trzeba. coraz bardziej zakrecone to wszystko < strach > ma wielkie uszy

zeby nie bylo
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:57

dzisiaj wyjazd. w miare mi przeszlo. ogolny stan poddenerwowania jednak nadal bez zmian, przynajmniej nie na lepsze. nerwuje sie byle czym i tak mysle, kiedy w koncu sie wsciekne i jebne komus.

kupilam wczoraj wieeelki namiot. dzisiaj jeszcze jedziemy kupic jedzenie, picie, palenie i jedem.

w poniedzialek dzien Matki. 

i po wyjezdzie
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:57

wrocilam. weekend byl.. zajebisty. choc i  to malo powiedziane. trzy dni minely niewiadomo kiedy. niesamowite  wspomnienia. tylu fajnych i odjechanych ludzi poznalam. musze tak czesciej. koniecznie.

a teraz, wracam do pracy. zaleglosci niestetuy

 

 

wygasamy
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:56

wtorek.. znowu pada deszcz. znowu nie chcialo mi sie wracac do swiata. potrzebuje zmian. wydarzen. wrazen. zabija mnie ta monotonia. chociaz niby az tyle sie dzieje. tylko tyle. tylko tyle mnie a w dodatku coraz mniej.

idziemy. ulice powoli dogasaja.
wieczorny pomruk miasta sennie
przelewa sie

pomiedzy nami

niby 10 centymetrow
a wydaje sie
o setki lat wiecej.


a jak sie wqrwie...
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:56

 

i tak mnie nie poznasz bo mam nowe wlosy
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:55

a zreszta to fajne stwierdzenie, jak 'a kogo to kurwa obchodzi i tak wszystko chuj' .
obcielam wlosy i zrobilam na ciemno. nie moge sie przyzwyczaic teraz..
nic. ide. popracowac. poczytac emile, netowa poezyje. i domu. do sklepu. do klubu. spac. wstac. potopic sie w wannie. zjesc. wyjsc. wrocic. poplakac. wyjsc. wrocic. posluchac. pomyslec. zasnac. spac. zbudzic sie. zapalic. zasnac. wstac. i wysc. z siebie.

o weekendzie szaa..
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:55

poniedzialek.. znowu smutno.. duzo mysli biega po glowie. umieszczam sie pod mikroskopem i analizuje. czuje sie coraz bardziej nie na miejscu. powraca coraz silniejsze wrazenie, ze to nie tu powinnam byc. cos sie wydaje, ze gdzies popelnilam blad i skrecilam zle.
tutaj mialam napisac cos o weekendzie, ale doszlam do wniosku, ze moze lepiej nie...
nawet przed soba ciezko przyznac sie do pewnych rzeczy.

testament znaleziony  /grzegorz jon/

moj ojciec byl treserem zycia

chwytal smierc i bil mnie
po bezsennych dloniach

gdy chowalem sie pod powiekami
zamykalem oczy
nie ma grzesi nie ma
splatal rece w boga
w worku wrzucal mnie do rzeki
i jak zawsze nie bylo krwi

wyplywalem
coraz rzadziej
biegalem do szkoly z mokrymi wlosami
i uczylem sie
bez oddechu pisac godzinami

nagle
odszedl
bicz zostawilku pamieci

ku obronie


ee tam
Autor: diable
03 czerwca 2003, 19:54

coraz ciezej jest obudzic sie rano i wracac do rzeczywistosci.