poniedzialek.. znowu smutno.. duzo mysli biega po glowie. umieszczam sie pod mikroskopem i analizuje. czuje sie coraz bardziej nie na miejscu. powraca coraz silniejsze wrazenie, ze to nie tu powinnam byc. cos sie wydaje, ze gdzies popelnilam blad i skrecilam zle.
tutaj mialam napisac cos o weekendzie, ale doszlam do wniosku, ze moze lepiej nie...
nawet przed soba ciezko przyznac sie do pewnych rzeczy.
testament znaleziony /grzegorz jon/
moj ojciec byl treserem zycia
chwytal smierc i bil mnie
po bezsennych dloniach
gdy chowalem sie pod powiekami
zamykalem oczy
nie ma grzesi nie ma
splatal rece w boga
w worku wrzucal mnie do rzeki
i jak zawsze nie bylo krwi
wyplywalem
coraz rzadziej
biegalem do szkoly z mokrymi wlosami
i uczylem sie
bez oddechu pisac godzinami
nagle
odszedl
bicz zostawilku pamieci
ku obronie