24 października 2005, 16:13
tynka dzisiaj pierwszy dzien w przedszkolu. brutalnie zbudzona o 6:15 rano, nawet raz sie nie poskrzecila. zato mama palce juz chyba do lokci obrgryzla. nie zebym sie smiala, bo daleko za nia nie jestem.
*
nie moge uwierzyc, ze on naprawde wygral. w wysmienitych humorach jechalysmy sobie na festiwal dyn a tu tiririri, i tajger w sluchawce grobowym glosem: zgadnij kto wygral wybory? zalobna minuta ciszy uczcilysmy spadajaca w kupe gowna ojczyzne.
*
sox dwie wygrane z rzedu!
*
nic nie wiem i nie wiem nic. to nie tak ze chce odejsc. to tak ze poprostu nie moge zostac. zwiazkowa klaustrofobia.
swiadomosc ze czy zostane czy sobie pojde, tak czy siak nigdy sobie tego nei wybacze. chce zostac, bardzo chce zostac, przeczekac, wierzyc ze mi minie.
a strach szczerzy do mnie zgnile zeby kiwajac glowa na nienie nie