06 czerwca 2005, 18:00
im wiecej o nim mysle tym glupszym sie on wydaje. i bardziej fascynujacym zarazem. zaluje, ze wogle go obejrzalam bo nie moge teraz mysli wyczyscic. chodzi za mna i nie daje spokoju.
szef nie dosyc ze chory to jeszcze strasznie wkruwiony. na mnie, a jak. ani mi to zwisa ani powiewa tyle, ze naprawde jestem juz cholernie zmeczona ta praca. tym calodziennym nic nie robieniem. ale czyz nie jest to spelnienie marzen o dobrze platnej pracy, ktora polega na nic nie robieniu? be carefull what u wish for.
wyglada na to ze oto dzis bedzie pierwszy dzien lata 05. temperatura ma skoczyc powyzej 90* & wilgotnosc powietrza powyzej 50%. o tak, duzy krok w pieklo. poranne przeczucie, zeby jednak zostawic klimatyzacje wlaczona przez dzien, mialo sens.
coraz bardziej przekonuje sie do nieposiadania telefonu. mam swiety spokoj, po prostu. nikt nie wydzwania w nieodpowiednim momencie, nie przeszkadza, nie zatruwa zycia. owszem ciekawa jestem gdzie go posialam, ale tak naprawde nie chce go znalezc. i feel free ;
durny film swidruje mi dziury w glowie.