20 stycznia 2005, 22:46
od psychiatra we wtorek wyszlam z dwumiesiecznym zapasem 30stek lexapro i recepta na 15stke mirtazapine. nowa kulka jest na spanie, gdyz od jakiegos czasu powoli wracala dawna rutyna, gdzie klade sie do lozka o 10-11pm a zasypiam miedzy 2 a 5 rano. poza tym, (per pan psychiater) samo lexapro wydaje sie nie dawac sobie rady, wiec dostal sprzymierzenca. wyszlam od niego sciskajac w dloni ten kawalek papieru jak gdyby byl to co najmniej miliardowy lotek (this is the part of me that believes in heaven)
po pracy szybko do domu zjesc i na terapie. no i tu sie zadziwilam, gdyz po ponad pol roku mielenia jezorem w koncu peklam i sie rozbeczalam. ale po co to tu, nie?
(nowa kulka dziala jak grom z nieba, biore i do godziny chcac-nie chcac musze sie polozyc, powieki jak kamienie,w glowie wiruje wszystko, cialo zupelnie opada z sil i (per ka) chodze zataczajac sie jak urzniety bobr. dobrze jest)