01 grudnia 2004, 19:31
musialam poczekac do nowego miesiaca bo az mnie mulilo patrzenie na te wszystkie ah i oh i tak mi zle.
dzieki bogu, ku koncowi zbliza sie sezon ogorkowo-urodzinowy. kurwicy szlo dostac.
od wakacji bylo:
urodziny siostry, urodziny kolezanek x3, urodziny kolegow x1, urodziny ka
no i kompletna nawalnica, czyli urodziny w rodzinie ka:
tata, brat, zona brata, siostra, maz siostry, syn siostry, babcia, ciocia,
niezapominajac o rocznicach:
rocznica slubu rodzicow, rocznica slubu brata, rocznica smierci dziadka,
pozostalo:
dzisiaj - urodziny wujka, w sobote urodziny mamy
no i moje w nastepna niedziele, ktore to oficjalnie zamykaja tegoroczna sesje. uf.
idzie sie zmachac, zadluzyc i przejesc tortami. w rodzinie ka bowiem, wszystkie jakies 'dziny & 'cznice sa okazja do zlotu rodzinnego w postaci imprezy,obiadow, tortow, salatek, kwiatow, wodki & wogle. fajnie, nie powiem. i milo tak.
jako, ze mam tu tylko braciaka co swietuje w marcu i ojca w styczniu, przed ka bylo baardzo spokojnie. najwazniejsze osoby byly w pl a z reszta tutejszej rodziny blizszych kontaktow nie utrzymuje, tak w sumie to mozna powiedziec, ze zadnych nie utrzymuje. wiec, ten rok byl zdrowym szokiem na tle rodzinnych imprez.
dobrze, ze sie juz konczy ;
ah i jeszcze, przedwczoraj doznalam konkretnego szoku, kiedy grzebiac w polkach ksiegarni znalazlam az dwie (dwie) szukane ksiazki. wojne masloskiej i gnoj kuczoka. zszokowalam sie tak ze az ka zawowalam zeby sie upewnic czy nie majacze. ksiegarnia ta bowiem szczytuje sie w wypozyczaniu tasiemcow jak klanoblebanioewaadam&ska. oprocz tego oczywiscie sa ksiazki o ojcu swietym, popieluszce, senniki i ksiazki kucharskie. shutego narazie dalej niet, ale sie znajdzie. no wiec zaczelam od wojny, w ktorej pani masloska tak wciaga, ze jestem juz 3/4 skonczona. po pierwszym szoku i obyciu ze stylem, wychodzi z tego niesamowity kawal dobrej prozy.
***
zyciowa, co tobie? wez ty no co ty nie rob jaj i wracaj. sie nie przejmuj, sie nie daj i mowie wroc. juz juz. nie rob scen.
***