09 września 2004, 02:17
ucze ka gotowac. male, proste rzeczy. jakis kotlet czy ziemniaki. idzie dobrze. tym razem udalo mu sie nie przypalic ziemniakow gotujac je (szczerze powiem, ze nawet nie wiedzialam ze mozna tak zrobic, ale ka umie, ka jest zdolny)
czyli sielanka i takie tam
ale obiad byl dzisiaj pyszny, bo az ledwo sie ruszam
moj ka
zara mloda przyjedzie zeby sciac wlosy palacemu inaczej. zastanawiam sie czy da sie namowic na krotko. tzn wiem ze sie da (ja mam sile perswazji, tu nie ma dyskusji. mowie i jest) tylko nei wiem czy chce mu to zrobic. aleee, chce. zetniemy go jak na obraz i podobienstowo pana albarn'a. choc bardziej przypomina pana cobaina, badz jezusa, badz owlosiona na twarzy kobiete (w zaleznosci od swiatla)
neich juz przyjada. bedzie z kim zapalic (ka juz nie chce, dalej twierdzi ze nei lubi. ale co on wie)
*downdate*
i hate me so much right now
one more quirky cliche'd phrase