29 lipca 2004, 19:11
ostanio meczy mnie pisanie. mam sto miliardow mysli na sekunde i nie mogac ich pomiescic w glowie wylewam je tu.
ka zmienia prace i dobrze, chociaz duzy stres.
ja co dzien zmieniam zdanie, i nei dobrze, bo mnie to wkurwia.
nie mam sie gdzie podziac. nie mam sie gdzie ukryc. tak dupnie potrzebuje samotnosci. spokoju. nie chce mi sie rozmawiac, usmiechac, sluchac, doradzac, pitu pitu o niczym. choc wszystko takie wazne.
mysle o dalekim, co tam u niego, jak sie mu uklada. ten czlowiek nadal mnie fascynuje. szkoda ze wyjechal. szkoda tez ze pozwolil by dragi go tak zeszmacily. ale kazdy ma swoje hobby.
chcialabym wrocic do pisania. niewychodzi. moze dlatego, ze nei probuje? prawdopodobnie.
najlepiej rozmawia sei z nalepkami smiley face. punkt ot optymistyczne podejscie do sprawy.