25 maja 2004, 18:23
po.
starzeje sie. z kazdym razem czuje sie coraz bardziej zmeczona. mam ochote usiasc, skulic sie i zasnac, chociaz na tydzien. kilka dni chociaz.
nie ma jednak czasu. wszystko jest tak meczace, nie w sensie czynnosci fizycznych jednak, lecz obcowania z ludzmi. mecza mnie rozmowy, spojrzenia, usmiechy. zmeczenie jest w glowie.
mloda patrzy na mnie dziwnie. patrzy na mnie i widzi te moja starosc wewnatrz. to moje wieczne zmeczenie i zniechecenie. w zartach sciaga ze mnie koc, moj koc pod ktorym mieszkam, i mowi no chodz idziemy gdzies. ale gdzie? deszcz pada, za cieplo, za pozno, za ciemno, za daleko, za zimno. nie mam sil. idz idz. ja sie drzemne. na chwile chociaz.
i can't touch i can't weep i can't taste i can't sleep