06 maja 2004, 16:48
jako osoba wybitnie inteligentna (a co? nie? ;>)i oczekujaca wybitnej inteligencji od wszystkich wokol, zwlaszcza najblizszych, wymyslilam ostatnio nauczyc mantynke (siostrzenice) mowic chrzaszcz brzmi w trzcinie(..), lezy jezy na wiezy (..) jak i krol karol kupil krolowej karolinie (..) i takie tam. dziecko po cierpliwym wysluchaniu mojego chrzaaaaa-szzzcz brrzzzzzzz-miiiiii www trzzzz-ciiiii-nieeee, powtorz kochanie - popatrzylo na mnie i rzeklo calkiem powarznie:
-ciocia, idz do lekarza. i poszla sobie. wiecie co? ona ma dwa lata.