teatrzyk 'paniczny strach' przedstaiwa obrazek...


Autor: diable
08 czerwca 2004, 18:24

miejsce akcji: pokoj doktora er, pierwsze pietro drugie drzwi na lewo
osoby: dorktor er na bujanym krzesle & zielona gaska bez zielonego na fotelu, naprzeciw siebie
doktor er (sennie, ponad okularami): wieeec, zielona gasko, na kiedy to znow planujesz mnie odwiedzic?
zielona gaska (speszona): no wiec doktorze...  (wez sie w garsc kobieto!) bo sprawa jest taka, ze no troche drogo .. i daleko mi do pana..
doktor er (ze co ci znowu?!): aha
zielona gaska (a co, jak sie przeprowadza na drugi koniec miasta to nie mozna oczekiwac ze ktos bedzie poltorej, kurwa, godziny w korchach stal, zeby sobie pogadac, nie? zalamania sama jazda idzie dostac.no a cennik tez ho ho niczego sobie polecial na wyzyny) no wie pan..
doktor er (a idz juz w pizdu): nie przejmuj sie zielona gaska (usmiech na 1/4) w takim razie, moze bede mogl ci kogos polecic.. (wolno przeglada notes) hmm..uhmmm..hmm
doktor er (wyciagajac pobazgrana kartke papieru) to moj bardzo bliski przyjaciel doktor es. mysle ze bedzie mogl ci pomoc
zielona gaska (dzieki ci o wielki doktorze er) dziekuje
dziekuje, dziekuje dowidzenia tak ladny mamy dzien
scena: klatka schodowa doktora er,
zielona gaska:
(zostawia wiadomosc doktorowi es) .. i chcicalabym sie umowic na spotkanie. i numer .. i ,,
scena: biuro, gaska pracuje
telefon: dzyyyn dzyyyn dzynnn
gaska: nie teraz kurwa nie moge odebrac nie widzisz ile tu ludzi
telefon (obrazony): pi pi pi
gaska (domyslnie) o! wiadomosc
scenka: biuro, gaska ma przerwe odsluchuje wiadomosci
wiadomosc: (powaznym tonem)dzien dobry, ta wiadomosc jest dla zielonej gaski bez zielonego, otrzymalismy pani wiadomosc z prosba o spotkanie z doktorem es, jedyny problem w tym ze doktor es nie zyje od ponad roku. bardzo nam przykro. prosimy o telefon pod numerem 543213 w razie pytan. dowidzenia.
gaska (w szoku): o kurwa! i so teras?
?

*6/8

wspanialy doktor er polecil mi rowniez klinike do ktorej powinnam sie zglosic.

telefon: dzyn dzyn
klinika: haloooo
gaska: klinika, tu zielona gaska bez zielonego, pomozecie?
klinika: taaak, oczywiscie, ze pomozemy, juz chwileczke..(szelest w tle)... o!  za dziesiec tygodni pomozemy.
gaska: ...mamo...ratuj..

doktor er jest zajebisty normalnie. ale nie ma co mu miec  zazle. sie starzeje w koncu. cauy czas zastanawiam sie czy mu zadzwonic i powiedziec ze jego 'bardzo bliski przyjaciel'  nei zyje. moze nie co nie?

08 czerwca 2004
teraz: pierwsze pietro, drugie drzwi na lewo, droga gaska;)

Dodaj komentarz