i nie o materialnosc tu chodzi


Autor: diable
20 stycznia 2004, 19:14

zamierzony krok w przod zamienil sie w dziwaczna poze 'wpol' na jakis czas tylko po to by z czasem wrocic do pozycji wyjsciowej. i moze rzeczywiscie ka ma racje, ze zabardzo sie przejmuje, ze to siebie powinnam stawiac na pierwszym miejscu. ale ja i tak zrobie po swojemu.

nie jestem nieszczesliwa. raczej zrezygnowana. im wiecej mam tym wiecej chce. mam praktycznie wszystko o czym kiedys tam w przeszlosci marzylam. czego chcialam dla siebie od zycia. a jednak nie mam w sobie spelnienia. widac najciezej dorosnac do wlasnych przesadzonych oczekiwan.

i jedyne co satysfakcjonuje to zwiazek z ka. pierwszy raz nie przesladuje maniakalna mysl uciekaj poki mozesz. warto nie warto? ten nie ten? ze to i tamto i jeszcze tamto mogloby byc inaczej, lepiej. 
jemu nie postawie wyzej poprzeczki. nie mozna juz.

 

qe?
23 stycznia 2004
spelnic sie zyciowo to wreszcie zaspokoic wewnetrzne szemrajace po katach 'jesze tyyyyyyyyyle ci brakuje'. a co do rezygnacji, to mam nadzieje. :)
22 stycznia 2004
odnosze wrazenie, ze spelnienie oznacza koniec, a z tej rezygnacji to moze da sie wyleczyc co?

Dodaj komentarz