Bez tytułu


Autor: diable
17 listopada 2004, 05:50

kocham wtulac sie w jego plecy i wciagac zapach jego skory z kazdym oddechem. to tez i jak zawsze. ale we wszystkim tym jak zawsze jest swoisty urok, czar, wywolywacz usmiechu. w tym niby codzien to samo,  jest pewne oparcie, grunt. pewnik. radosc. radosc z tych najmniejszych, niby niewaznych, gestow. kiedy caluje mnie, zaspana, przed wyjsciem. dzwoni kiedy powinnam wstac, zeby mnie obudzic. caluje kiedy wraca z pracy. nawet kiedy ociaga sie ze zmyciem talerzy po obiedzie. to jestesmy my.

(my mind is all over the place. all in all is all we all are - ain;t that something, ha. wanna get out, quit. so i quit therapy. it aint workin. i . i dont even know what it is that i want. other than to have peace of mind. and i know i cant get that. so what the fuck am i fightibg for. hit it and quit it. story of my life)

17 listopada 2004
takie zwykle rzeczy swiadcza o czyms niezwyklym:)Pozdrawiam goraco

Dodaj komentarz