Bez tytułu
13 sierpnia 2004, 15:21
odzyskalam moje dziecko wczoraj. i choc okazalo sie, ze problem byl zuuupelnie nie zwiazany z naprawami wykonanymi te pare miesiecy temu, czyli mechanik niewinny, bez powodu zjebany, i spedzil dzien na szukaniu co i jak. a jako, ze najciezej znalezc najglupsza rzecz, musieli go znowu odeslac do dealera pontiaca, zeby oni w nim grzebali. i co? a nico, okazalo sie,ze z mechanicznej strony wszystko ok, tylko.. klocki hamulcowe sa zalozone na odwrot. nie wiedzialam czy sie smiac czy plakac. ale jako, ze (jak juz mowilam) jestem taka mila taka ladna i taka kochana i wogle wogle, wyszlam stamtad bez placenia grosza ani za wypozyczenie samochodu ani za ich czas. teraz tylko hamulce zmienic i tarcze (bo przytarlo) i z glowy. ale to juz gdzie indziej.
boze, brzmi to wszystko jak bablowanie pustej glowy. ale co zrobic, w zyciu trzeba sobie radzic a kazdy ma swje sposoby.
braciak jutro przeprowadza sie do pensylvanii. krzys zaprawil haka do samochodu i bedzie tachal przyczepke. 6-7h jazdy. wyjazd spowrotem w niedziele rano. alez wypoczniemy. ho, ho
szkoda, ze jada i ze tak daleko. zwlaszcza szkoda, ze aga jedzie. fajna z niej kobieta.
Dodaj komentarz