Bez tytułu
10 sierpnia 2004, 01:02
nie prawda. wszystko nie prawda. potrafie. umiem. wiem. potrafie.
naucze sie ulubionego wiersza na pamiec; gdzies przeczytalam, ze to dobrze robi. zrobie sobie wiec dobrze. napewno cos z pani te, i napewno z cyklu: docent.
nie pozwalam sobie odplywac, sila moca trzymam sie brzegu. warto chociaz sprobowac. moze nie bedzie tak zle.
ale ale
wczoraj imprezka izy wyjechana w kosmos. czulam sie wspaniale. mieszanka ludzi, rzeczywiscie ciekawa. i choc nie bylo zlotozebnych pimp's akurat, to white trash oskakujace co jakiegos faceta, biali i czarni red necks saczacy smetnie piwo za barem, black ho's z dziecmi (malymi, dodam).
w naszej czesci mozna bylo znalezc, zaczynajac od dobrychgrzecznychzaczesanych polskich lasencji, black, latina & all american chicks. fun as hell. trzy 'iza style' long islands i ho ho.. jest dobrze.
z obrazen, to poparzenie od zapalniczki na szyi. o, no i stanelam sobie na krzesle barowym zeby zrobic zdjecie izki z tortem. niestety nie wyszlo. bo spadlam.
ka mowi mi dzisiaj, ze za bardzo sie wpitalam wszedzie. ze zamiast siedziec, jak gosc, to sie wcinam, przynosze, przenosze, podaje. i tak mysle mysle, i mysle ze sie myli. taka jestem, lubie byc w samym srodku, lubie cos robic, biegac, pomagac. sprawia mi to radosc i nie mam zamiaru tego zmieniac. no. ka przyszedl. juz od drzwi krzyczy: juz!juz! na kompie siedzi!
Dodaj komentarz