Bez tytułu


Autor: diable
06 stycznia 2006, 16:03

martyna pieknieje z dnia na dzien. odkad mamy kota, duzo wiecej musze sie jej przygladac. praktycznie to juz wogle nie mozna z niej teraz oka spuscic. kazda minuta ciszy wydaje sie podejrzana, zwlaszcza jesli oboje z nich sa poza zasiegiem wzroku. godzinami tlumacze, ze kotek to nie mis ale zywe zwierzatko, jesli go bedziesz mocno sciskac to cie podrapie i wtedy bedzie! co z tego jednak, kiedy kot jest najleniwszym zwierzeciem swiata. jemu sie po prostu nic nie chce (nie, nei wierze ze apatia przechodzi z wlasciciela na zwierzaka). nawet pazura wyciagniac i machnac lapa kiedy mala sciska, wciska i przeklada nim z kata w kat. z dnia na dzien, zwlaszcza ostani tydzien, przyuwazylam jednak ze zaczyna robic cos wiecej niz spac, jesc i robic smierdzace kupy (a potrafi). zaczal naprzyklad miauczec, i juz nie tylko o 6 rano, zeby go nakarmic, ale i ot tak sobie. lasicielstwo wzmozylo mu sie o conajmniej 300%. z dnia na dzien tez duzo wiecej czasu spedza na zabawie. jest piekny, chociaz wymiotujac po jego akcji w kuwecie (badz poza bo i tak sie zdarza), wydaje mi sie ze moglabym mu te piekne rude kudly wszystkie powyrywac.

/jeff wpadl ze standardowym obledem w oczach do u have any concealer?? please pleaase.. sorry, wtf u need it for?? i have a pimple here, black eye there.. are my eyes really dark? yeah. why? oh nothin, crystal meth.. dumbass. /koles mnie powala poprostu czasem/

w poniedzialek ma zas randke z weterynarzem. male przyciecie, powinno byc neimilo. a wracajac do martyny, po dluzszym czasei mowienia w niezrozumialym nikomu jezyku, ktory to nazywala andzielskim, zaczyna bardzo ladnie uzywac odpowiednich slowek, czasem krotkich zdan (moje ulubione to przyspiewywanie yummy yummy yummy i got love in my tummy po deserze :). krotko mowiac jest najpiekniejsza i najmadrzejsza z calej wsi ;

pochwalic sie tez musze, ze w nowy rok weszlam z niecalymi 3K na kartach. klepie sie po ramieniu i gratuluje tych 5K splaconych w 05. i nadal nie wiem jak to sie wogle stalo ze sie tak stalo.

jest milo.

*

i, o jak moglam, brat mi sie zareczyl z okazji nowego. zas tajgra brat sie przewrocil, z samochodem. ale nic a nic sie nie stalo.

 

 

06 stycznia 2006
Koty to cholerni indywidualiści, nigdy nie można niczego przewidzieć. A Martyna musi być cudowna. Jak czytam to też robi mi się miło.

Dodaj komentarz