as(s) george w bush says: fool me once..shame...


Autor: diable
11 sierpnia 2004, 22:29

2:37

dzisiejszy poranek w pracy wyssal ze mnie wszystko co sie dalo. kazda krople energii, do ostatniej. nawet pisac mi sie juz nie chce, palce smetnie wloka sie z klawisza na klawisz. ale pisac musze. musze wyrzucac z siebie, oczyszczac, wymiatac.

zasluge w tym ma tez dzien wczorajszy. nie dosyc, ze w pracy niekonczacy sie wir, to jeszcze prosto po, trzeba bylo wksoczyc w dom, zabrac papiery i zawiezc samochod do mechanika. cala zabawa polegala na tym, ze pracuje na polnocnym krancu miasta, mieszkam na poludniowych przedmiesciach, a mechanik ulokowal sie na dupnie dalekich poludniowo-wschodnich przedmiesciach. do domu 1h15m, z domu do mechanika dobre 45m. w popoludniowych godzinach szczytu przecinanie miasta wzdluz to juz samo w sobie psychiczne maso. a jeszcze 45m. po drodze zalapalam ka, ktory tez samochod do mechanika w ten sam dzien oddal. w obydwu przypadkach problem polega na tym, ze chuje mechanicy nie naprawili tego co mieli naprawic ostatnim razem. u ka juz dzisiaj problem znalezli i niby-niby naprawili. u mnie dalej czarna magia i nikt nic nie wie. ostatnim razem trzymali go tydzien i medrkowali, wozili do dilera pontiac'a i bog wie gdzie, bo nie mogli dojsc co mu jest. i niby cos tam zmajstrowali tyle, ze jebuo po 3 miesiacach. mowia, ze to nie to samo ale gowno prawda. moj samochod znam i kocham jak wlasne dziecko (bym kochala) i wiem, kiedy mu cos dolega, i wiem kiedy jest to ta sama choroba. wyruchali mnie ostatnim razem, bom kobieta i tak w sumie o mechanizmach samochodowych wiem cale wielkie prawie nic, a oni to przeciez wiedza. nie wiedza tylko, ze pomimo iz jestem bardzo mila osoba i pozornie ulegla to jezeli mi sprobujesz noge podstawic, to uwierz, jeszcze sie nei obejrzysz a juz bedziesz na ziemi lizal mi podeszwy (tak tak jestem zla) wiec poniedzialkowym telefonem, ze sie zepsulo, w ktorym najpierw milo i grzecznie panowie naprawia, na swoj koszt, bo panowie zle zrobili a panowie na to no nie bardzo bo to moze byc cos innego, to moze.. to a tamto a to juz nie nasz problem, a poza tym, otwarci jestesmy tylko do 5pm i trzeba zaplacic za rental car, i w ten desen. gleboki wdech i poszlo  (a musze zaznaczyc, ze mam dar opierdalania i bluzgania ludzi bez uzywania wulgaryzmow i utrzymujac rozmowe na kulturalnym poziomie)

skonczylo sie na tym, ze panowie czekali do prawie 6, rental car na ich koszt i zadzwonimy do pani jak tylko jak tylko zaraz jak bedziemy wiedziec.

ale, jak juz mowilam, jako ze jestem ogolnie mila osoba to kupilam im dzban kawy i paczki, za to ze poczekali i za to ze tak zjebalam przez telefon. (to wogle jest moja teoria na zalatwienie kazdej sprawy: nice- bitchy- nice.  if don't get expected results: triple the bitchy and say u'll take'm to court, call cops and start screaming) tak, niby glupie i czysto babskie podejscie ale w koncu baba jestem to jak mam podejsc? jebnac mu? no w sumie tez mozna. ale to juz w ostatecznosci. a poza tym: zawszeee dziala. i to tylko pierwsza faza wystarczy.

koniec koncow konca nie widac. w dupie mam gleboko juz wszystko bo gwarancja mi sie skonczyla i jak cos jeszcze jebnie w tym samochodzie to ja (pomimo ze kocham jak wlasne dziecko, bym kochala) zepchne go ze skarpy albo wjade nim w slupa bo mnie wykonczy. tak wiem, milosc to cierpienie.

fool me once shame on me, (try to) fool me twice ill kick ur ass

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz