ale nie jedz. co zola? co?


Autor: diable
23 sierpnia 2004, 20:11

kontroluje picie czyli nalej pol albo nie, ja juz dziekuje zamiast jest wodka? daj wodki!  doktor ania bardzo dumna w sobote

bzzz

pozegnalismy zole w sobote. kameralnie, milo, spokojnie. nawet palacy inaczej sie odgniewal, przywiozl mi kwiaty i przeprosil. wszystko fajnie, tylko niedobrze zostawiac swieczki na stole gdy ludzie duzo pija. rano wosk byl wszedzie, stol, szklanki, miseczki. i aprat braciaka ka. zola i palacy niedopuszczaja do siebie kaca pijac od switu a potem drapanie wosku (przypadlo palacemu jako, ze wina zostala jednoglosnie jemu przyznana). sniadanko, prezent pozegnalny i ogladanie fotek (zwlaszcza dwie, na jednej spiacy ka, durga spiaca ja, zrobily furore i szybciutko obie poszly w kosz)

swiecostol

potem zakupy w ikeii, ja:obraz z hydrantami (ala ms monroe warhol'a) do salonu, ka: z lodka do sypialni, posciel, krwisto czerwony dywanik do lazienki, dwa trojkatne mini talerzyki, obieraczka, plecak i (stluczony pozniej) wazon (na kwiaty ktorych ka mi nie kupuje, bo nie ma czasu, wiec i tak chyba nic straconego)

obiad u rodzicow ka i spimy na dworze, sepimy gwozdzie i miske fasolki.

w domu, ciezka praca z obrazami, nowa posciela i piciem windex'u (bacardi mix w kolorze jasno niebieskim). boli brzuch, jest cieplo i sennie.

stan cieplo i sennie utrzymuje sie do dzisiaj. dopiero pierwsza.

no i! szef wrocil, z hukiem, wrzaskiem i ogolnym podniesieniem natezenia decybeli w budynku. milo. dobrze, ze juz jest, niech krzyczy, rozwiazuje i ustawia po katach. ja mam za dobre serce. wole byc ta dobra. a i oferta zalozenia karty kredytowej na firme (z rocznym 0%) i przelania moich 5K dlugu na nia brzmi wiecej niz dobrze. dobry szef nigdy nie jest zly.

papierosy maja metliczny posmak wiec chyba bede chora. oslabienie i bol gardla tez tak cos wroza. przedokresowe skoki cisnienia wzbily sie na wyzyny w dzisiejszym popoludniowym korku w dom. tu wykopki drogowe, tam swiatla zjebane, tu jakis debil blokuje linie, mowiac krotko idzie sie zajebac. i juz, kiedy wydawalo sie, ze najgorsze za mna, ze juz tylko autostrada, zjazd i dom, jebniete nastepne swiatla, zaraz przed autostrada. korek na conajmniej mile, popoludniowe slonce spierajace sie na przedniej szybie i delikatnie, obejmujaca od piet po konce wlosow, kurwica. i juz kiedy myslalam, ze wyjde z samochodu i zaczne sie drzec i wyc (cos jak ten skradziony krzyk) zajezdza z boku koles z podrywem co taka piekna kobieta robi z takim swinstwem w dloni. pali mowie, na cos trzeba umrzec. ta glupia rozmowa o dupie maryni (znaczy sie raczej mojej) i chodz ze mna na kolacje, nie, a moze jednak? pozwolila jakos przetrwac, dojechac do zjazdu i z ulga wcisnac sie na autostrade. ta, na szczescie, w miare malo przytloczona wiec pedal to the metal i jedemy. ze stowki nei zeszlo (co jednak cudem o tej porze) i w domu raz dwa. na stacji szybka benzyna i cztery proszki wartosci tygodniowego opakowania zakupionego w normalnym sklepie. ale juz ani sil ani ochoty ani nerwow zmagac sie z motlochami. szybko jem, szybko proszki, szybko na kanape, pod kocyk, spac spac spac. ale sen nie chcial, wiec tylko leze leze leze i jest mi goraco i nie mam sil poprosic ka o wiatrak a on nie ma czasu pomyslec, ze moze jednak.

qe?
24 sierpnia 2004
medyczna kolacja + nocne antychorobowce + syrop na spanie; musiala.
heartland
24 sierpnia 2004
była?
qe?
24 sierpnia 2004
jep
23 sierpnia 2004
windex to plyn do okien?

Dodaj komentarz