Archiwum maj 2005


Bez tytułu
Autor: diable
31 maja 2005, 19:19

jest dziwnie i znow mam te melodie w glowie. przez ostatnie pare lat udalo mi sie wepchnac ja gdzies w kat. przedwczoraj wrocila brzeczac cieplym wieczorem. brzeczac tym znajomym powiewiem, jak halny przed deszczem.

Bez tytułu
Autor: diable
28 maja 2005, 01:30

pranie sie suszy, wszedzie burdel, tajgra nie ma, ukasziego nie ma, boli mnie zab i nie mam gdzie zmiescic calego tego alkoholu. jest pochmurnie i zbiera sie na deszcz. dobrze jednak zrobilam zamawiajac domek.

jeszcze 4 godziny i coloma michigan, plaza w nocnym deszczu, duzo picia, palenia i zwyczajnego nic nie robienia.

 

remember, it's all in your head
Autor: diable
26 maja 2005, 18:25

meds already kicked in with a full force. i'm back.

jeremy i mag nosza sie z planami zamieszkania razem. ciesze sie z nimi, niech im szczescie sprzyja.

ja und tajger robimy rewizje planow z hiszpania. wyglada na to ze jednak dam sobie spokoj ze szkola narazie i zamiast dwoch lat, wybedziemy do roku. zadne z nas nie moze juz funkcjonowac w tym kraju, rzygamy jadem ktorym to miejsce jest przepelnione.  propaganda i kontrola, pranie mozgu i nacjonalizm do niesamowitego stopnia.

jeszcze jutro i dlugi weekend. wyglada na to ze tylko ja tajger & ukaszi pojedziemy. i dobrze, chce odpoczac od wszystkiego. wczoraj zakupilismy namioty materace krzesla, etc. pogoda zapowiada przelotne deszcze ale to naprawde nie ma znaczenia. potrzebuje. wszyscy potrzebujemy sie oderwac. uncja palenia, dwie coli i po uszy vodki. plaza, jezioro, las, cisza.

i wam, dobrego.

Bez tytułu
Autor: diable
22 maja 2005, 06:32

still not back yet, but almost. t h e m e d i c a t i o n i s g o n n a c u r e y o u. and again, im starting to lose it, i dont know which one of us is the real one. i hate that point, it is the wors thing of all.  wether im getting on or off meds its always halfway. point where u qeustion urself and all you are. and rotate. to hte next available option.

Bez tytułu
Autor: diable
21 maja 2005, 04:39

spowrotem na lekach. po pieciu telefonach sekretarka zgodzila sie mnie wcisnac miedzy pomiedzy. pierwszy raz oklamalam psychiatera. powiedzialam ze prawie nie pije. jak juz to powiedzialam przeszlam do ataku i poprosilam grzecznie o cos na odchudzanie. wypisal. wypisal tez nowe usypiacze. i stara dawka 3 lexapro. witamy spowrotem.

teraz green apple bacardi & sok zurawinowy. jutro robie special brownies, ktos chce wpasc sprobowac?

i should probably make a note of yesterday...
Autor: diable
20 maja 2005, 16:42

strasznosc. 

czuje sie jak

ale dlaczego on nie rozumie? czemu nie probuje nawet? czemu nie wie o co mi chodzi? czemu nie wie jak to jest miec wybor miedzy byc i umierac na bycie lub byc i nie czuc ze sie jest jest.

tak sie wlasnie.

w srodku wczorajszej nocy; pol godziny przeplakalam na trzema bialymi kulkami turlajacymi sie po dloni. poczucie kompletnej przegranej. and the winner is .. manic depressive!

dzis grzecznie zadzwonilam do psychiatry i poprosilam o wizyte. welcome back maggie, come see me tomorrow. 1:15 ok? sure is.

Bez tytułu
Autor: diable
20 maja 2005, 04:19

i just felt myself breakin.  i guess its back. all of it. why thy fuck can't i just be. my self diagnosis turned out to be a hell of a miss. great. just fuckin great. back to numbness. well, at least i had myslef for those two weeks.  

i c a n n o t d o t h i s a n y m o r e

see u at the bitter end
Autor: diable
20 maja 2005, 01:48

klocimy sie z tajgrem. o wszystko, choc glownie o nic. chwilami przerywany ciag fochow i przykrosci.

zle.

mdli mnie. wrzody zoladkowe zbieraja sily.

/i guess i outta get back on my happy pills. maybe it is all my fault./

i think my personal trainer is tryin to kill...
Autor: diable
18 maja 2005, 17:19

gym wczoraj. ledwo zipiac, po godzinie treningu, robie koncowe rozciaganie miesni, podchodzi do mnie jakas babcia i pyta czy wszystko w porzadku. trenerka patrzy na nia i smiejac sie mowi, ze tak. she looks like she's gonna have a heart attack, maybe u guys should take it easy.. podnosze reke, na znak ze chce cos powiedziec, ale wpierw musze zlapac oddech. zipie zipie i wreszcie wysapuje but i'm only 23! ur what? oh my.. i poszla sobie. oto moja kondycja.

 

 

Bez tytułu
Autor: diable
16 maja 2005, 17:52

i finally met mag's jerbear aka jeremy. approved.

***

20 minut opalania po prawie rocznej przerwie to nei byl najlepszy pomysl. od kostek po kark, piecze mnie caly tyl.

***

poranna rozmowa wiadomosciowa z mag

m: we have to figure out a way to stop overeating when we smoke. lets eat fruit or slonecznik. or lets eat pot.

q: how bout coke or amphetamine? that should stop any food craving.

m: yes, gos, great idea. lets become cokeheads and blow all r money. dumbass ;). we'll go to gnc today and find something.

i still think my idea was better ;

***

i tak, mieszamy sobie tak jezykami pol tak pol siak a tajger sie strasznie o to wkruwia. okazuje sie ze robimy to czesto w rozmowach miedzy soba, ale tak jakos wychodzi. nigdy nei zwrocilysmy nawet uwagi. mowisz jak myslisz i przy szybkim gadaniu (bo przy mag trzeba szybko mowic, bo wogle ledwo do glosu dojsc ;) cos tak wychodzi. ale tylko z mag tak mam, nie zebym chodzila po swiecie gadajac pojechalam na szoping i straszny trefik byl w dodatku nie bylo dziusu cranbery tylko jakis z jablek i orandzy co sie do garbecia nadaje. to wzielam grejpowy i pare kenow zupy. musze kiedys ojcu albo zonie jego sie lepiej przysluchac to przytocze tu prawdziwa perelke. oni tak moga calymi godzinami. miszcze ;)